
Spis treści
Zeszyt 1.......................................................................................................................................5
Zeszyt 2......................................................................................................................................97
Zeszyt 3.....................................................................................................................................187
Chwały ......................................................................................................................................229
Zeszyt 1
Dialog duszy z Jezusem
Jezus Chrystus i ja
23.10.2016 r., około godz. 19.00,
XXX niedziela zwykła
Ja: Co mam pisać?
Jezus: Że kocham cię.
Mówi z drewnianego krzyża.
– Czy na coś mnie przygotowujesz?
– Już jesteś przygotowana.
– Boję się Ciebie.
– Nie bój się mnie.
– Czy mam być mistyczką?
– Już jesteś.
– Boję się. Czy zwariowałam?
– Nie zwariowałaś.
– Czy jestem chora?
– Nie, to jest dla odkupienia dusz.
– Ty jesteś odkupicielem!
– Ale ty mi pomagasz. Nie bój się, córko, jestem z tobą.
W noc poprzedzającą sen, że stałam się zakonnicą, sen o kaplicy, ołtarzu; sen o zakonnicach. Płacz.
– Jestem w tobie. Jestem w tobie.
– Co mam czynić?
– Płacz.
– Bądź ze mną. Mówię do Ciebie! To ja, otwórz się na mnie.
– Dlaczego każesz mi płakać?
– Bo wtedy ulżysz mi w cierpieniu.
– Skąd mam te łaski? Z serca płynące…
– Wybrałem cię.
8 ŻONA BOGA
– Dziękuję Ci za tę łaskę, Panie.
– Powiedziałaś, że mnie nie czujesz. Więc jestem…
– Czy daty mają znaczenie?
– Tak, wszystko jest policzone.
* * *
Okazałam zmartwienie, że jak będę tak żyć…
– Będziesz mogła normalnie wykonywać obowiązki. Będziesz skupiona.
Przez całe objawienie odczuwałam bojaźń i niewiarę w taki cud, ale Jezus mnie utwierdził, że jest to prawdziwe. Byłam spokojna, wyciszona, szczęśliwa i radosna, płakałam ze szczęścia, że dostąpiłam takiego zaszczytu. Pan mówił do mnie wprost z krzyża, równocześnie jakby z mojej głowy. Potwierdził, że jest we mnie. Było to zwyczajne. Nie towarzyszyły temu żadne zjawiska. Potem wstałam i udałam się do drugiego pokoju i rozmawiałam z mężem na inne tematy. Nie powiedziałam mu o tym. Byłam zupełnie świadoma, normalna. Zmysły w normie. Pan mówił do mnie w sposób zwyczajny, nie miałam zmęczonych zmysłów. Byłam skupiona. Podczas rozmowy próbowałam dowcipkować, żartować, Pan dał mi do zrozumienia, że jest bardzo poważny i że to, co słyszę, pochodzi od niego, i jest prawdziwym objawieniem. To było realne aż nie do wiary, że tak zwyczajne. Chciałam otrzymać odpowiedź na różne pytania, ale Pan dał mi poznać, że to nie wróżby i że rozmawia się z nim poprzez serce. W 2001 roku Pan objawił mi się, powiedział, że zostałam wybrana, miałam wewnętrzne stygmaty i ranę serca, głowy etc. Tematem tego objawienia była MIŁOŚĆ, tak jakby moje posłannictwo związane było z darem miłości. Potem doświadczyłam na sobie, w duchu – Pieśni nad Pieśniami i Hymn o miłości! (w sposób mistyczny, transcendentalny). Owocem tego było gruntowne oświecenie.
ZESZYT 1 9
– Ale skąd ta łaska?
– Szukałaś mnie, więc jestem.
– Jestem nienormalna.
– Jesteś uświęcona.
– Co znaczył sen, że staję się zakonnicą?
– Że będziesz ze mną. Ufaj, córko.
– Panie, dziękuję Ci za tę łaskę, za dar łez!
– Płacz, córko. To jest pragnienie twego serca. To, że rozmawiam z Tobą…
– Co mam robić?
– Wszystko, co będę ci kazać.
– To jest obłęd?
– Widzisz, żeś świadoma!
– O tak, jakże bardzo.
– Panie Jezu?
– Jestem. Szukałaś mnie? Jam jest miłością.
– Panie Jezu, tu na tej ziemi nie da się kochać tak mocno.
– Masz pragnienie!
– Tak, Jezu.
– Masz pragnienie w sercu. Oddaj mi to pragnienie.
– Boję się, żeś Ty prawdziwy i jeszcze bardziej, że mógłbyś być nieprawdziwy, że to fantasmagoria.
– Jam jest z tobą.
– Jezu, czuję w sercu wielką radość!
O Matko… nie wierzę…
– Wyśpiewałaś wiele dla mojej Matki. Wierz, córko, że to Ja…
– Jestem trochę zmęczona, Panie Jezu.
– Odpocznij!
– A jeśli odpocznę, czy wrócisz do mnie?
– Ja jestem wciąż w tobie. Ufaj, córko, ufaj.
– Nie, to niemożliwe… – Ufaj.
To ja sama do siebie mówię? Nie dowierzam…
– To dzieje się przez Twoje zmysły.
10 ŻONA BOGA
* * *
– Jest we mnie żywy płomień miłości, w moim sercu.
– Tak, dałem ci to.
– Panie Jezu, pragnę Cię kochać.
– Jestem z tobą.
– Panie, myślę, że nie spełnię się w miłości ziemskiej nigdy…
– Jest w tobie zbyt wielki ogień miłości.
Niedziela, 30.10. 2016 r., godz. 11.00
Idąc na Mszę Świętą, spieszyłam się, aby się nie spóźnić. Otrzymałam wewnętrzne zapewnienie, że zdążę, ponieważ opóźni się nieco rozpoczęcie. I tak było. Msza rozpoczęła się o godzinie 11.06. Zdążyłam, zajęłam miejsce na balkonie, naprzeciw obrazu Jezusa Miłosiernego według Świętej Faustyny. Mój najulubieńszy wizerunek Pana. Zrazu Pan rzekł, że opóźnienie było… dla mnie. „To dla ciebie, córko”. A była to Msza dla dzieci, panowała piękna atmosfera żarliwej modlitwy, dziecięcej radości. Zwykle chodziłam na sumę, ale tego dnia było przesunięcie czasu na zimowy, więc udałam się na Mszę na godzinę jedenastą. Zrozumiałam też, że Pan mnie wezwał, abym pomodliła się z dziećmi i jakoby na ich wzór, że jestem dzieckiem Bożym. Pan rzekł do mnie: „Kocham cię”, ja odrzekłam: „To ja Cię kocham”. Poczułam wielką łaskę miłości, piękny dar. Od razu wzruszyłam się i zalałam wewnętrznymi łzami szczęścia. Powiedziałam Jezusowi, że bałam się, że już nie przemówi do mnie, a on odrzekł: „Jestem w tobie cały czas”. Zapytałam, dlaczego otrzymałam tak wielką łaskę, odpowiedział: „Zostałaś wybrana”. Zapytałam: „Do czego wybrana?”. Odpowiedział: „By głosić moją chwałę”. Nie wiedziałam, co to może znaczyć, ale dał mi Pan odczuć, że
ZESZYT 1 11
powinnam się modlić i że szczegóły wyjawi mi w dalszym czasie. Byłam przejęta i jakby w bojaźni, że usłyszy coś, co będzie nie takie, jakbym chciała albo że to iluzja, albo że to prawda, taka bojaźń o wszystko. Powiedziałam Panu, że jestem niegodna, aby tak ze mną obcował, podziękowałam za dary łaski Jego, poprosiłam, aby nigdy ode mnie się nie odłączał, bo to wielka radość dla duszy być z Nim. Podziękowałam za to, że tak gorliwie i pełna miłości mogę uczestniczyć i przeżywać niedzielną Mszę Świętą. Tego pragnęłam i to otrzymałam! Dokładnie tak jak Pan objawił nam, iż o cokolwiek będziemy prosić, on nam da, gdyż jest pełen łask i pragnie wiele z tych łask nam ofiarować. Kiedy Jezus rozmawiał ze mną, przypomniał o darze śpiewu, jaki mi dał i zasugerował, abym dalej dzieliła się talentem z innymi ludźmi, abym śpiewem głosiła chwałę Bożą, abym zrobiła użytek ze swoich muzycznych charyzmatów. Odparłam, że jestem zapracowana i teraz nie mam możliwości wielkich, aby angażować się w działalność koncertową. Jezus powiedział, że sprawi, aby takie okoliczności nastąpiły, że wspomoże mnie w tym. Byłam wielce zadziwiona tym, jak i całym dialogiem. Jezus nakazał ufać Mu. „Ufaj, córko, ufaj”, tak uspokajał mnie mój ukochany Jezus Chrystus, żywy Pan i Bóg mój, mój umiłowany.
Pragnę Cię, Panie, w każdym momencie, kocham i tęsknię do Ciebie. Bądź ze mną w każdym mym kroku, nie opuszczaj mnie, mój słodki umiłowany Baranku. Kocham Cię i wielbię! Mów do mnie, proszę, zawsze i nigdy nie żałuj mi łask. Pragnę Twych łask, pragnę Twej miłości, o Panie! Chcę być z Tobą. Żadna ziemska miłość nie da mi tyle słodyczy i szczęścia co miłowanie Ciebie. Moje serce goreje miłością. Ty rzekłeś dziś: „Ścigałem cię”. To Ty szukałeś mnie, wołałeś mnie, a ja nie słyszałam Twego głosu. Panie, przyjmij mnie do Twego zranionego serca. Chcę być Twym dzieckiem i umiłowaną oblubienicą. Pragnę Ci służyć, być
12 ŻONA BOGA
Ci wierna aż po wszystkie czasy. Błogosław, Panie, mojej duszy, Ty jesteś we mnie, a ja w Tobie, kryję się w Twoich ranach. Przyjmij mnie w swe ramiona, utul swoją miłością i dobrocią. O słodki Jezu, kocham Cię!
Kiedy wracałam z kościoła, pomyślałam, że moja dusza jest zbyt nędzna, aby otrzymywała aż tyle łask. Zapytałam Pana:
– Skąd te łaski? Nawet, Panie, nie byłam u Komunii Świętej.
Odrzekł mi w duszy mojej, że jeszcze o wiele większe łaski na mnie czekają, jeśli przystąpię do Stołu Pańskiego. Moja dusza zrazu zapragnęła połączyć się z Nim w Komunii i zakosztować obiecanych łask.
Wieczorem, około godz. 22.00
Patrzę na obraz Jezusa – Najświętsze Serce Jezusa.
– Pragnę żyć w miłości Twej, Panie!
– Pisz, córko.
– Jesteś mi umiłowaną!
– Panie Jezu, jakże piękny jesteś!
– Piękna jest dusza twa, córko.
– Jesteś mi ojcem czy umiłowanym?
– I ojcem, i umiłowanym.
– Panie, dałeś mi poznać Pieśń nad Pieśniami…
– Przyozdobiłem duszę twą w te dary.
– Co mam uczynić z tymi darami?
– Kochać.
– Mam kochać ciebie, i ludzi, i świat?
– I Boga Ojca.
– Panie Jezu, bardzo męczą mnie te dialogi, jakaś udręka jest w mojej duszy, mimo iż szczęście to wielkie…
– Czerp ze mnie i odpoczywaj.
ZESZYT 1 13
– Kiedy zaczynałaś naukę śpiewu, ćwiczenia z trudnością przychodziły.
– Tak.
Poczułam we wnętrzu, że podobnie jest z ćwiczeniami duchowymi. Wpierw jest udręka, niedowierzanie, że można uczyć się u samego Mistrza; obawa, czy ma się dostateczną ilość talentu, czy to właściwa droga, czy zajęcie obrane jest zgodne z powołaniem.
O, tak, i czy ma to sens? Czy nauka nie pójdzie na marne? Czy nie jest to iluzja? Czy nie chcę tylko naśladować innych, czy byłaby to moja droga, prawdziwa i niewymuszona? Czasem Pan przemawia jakby z obrazu czy z krzyża, czasem mówi w duszy mojej, czasem daje mi do zrozumienia pewne rzeczy i sama ubieram te myśli w słowa. Pan Bóg przemawia na różne sposoby. Na obecnym etapie czuję czasem jakby takie pomieszanie różnych form dialogu, chyba muszę poprosić o łaskę uporządkowania sposobu komunikacji z istotą boską. Jestem osobą świecką i nigdy nie miałam do czynienia z ćwiczeniami duchowymi. Nie wiem do końca, jak to przyjmować, jak się zachować i jak to zachować, jak nie zgubić tego i… jak z tym żyć.
Chcę Cię więcej poznać, Panie Jezu. Otworzyłeś me serce, dałeś mi pragnienie. Bije mi serce, nie wiem, co dalej począć, czy moje miłosne natchnienia nie są Ci jałowe, jak długo mógłbyś mnie słuchać, jak długo miałabym siły, aby wytrwać w miłosnym nawoływaniu, czy nie znużyłabym Ciebie, czy nie opadłabym z sił sama znużona tą miłosną pieśnią?
Pragnę tylko być z Tobą, nie pragnę objawień dla objawień i zaszczytów, sławy z tego tytułu. Chcę mieć w duszy Ciebie. Ale jeśli miałbyś jakieś posłannictwo dla mnie, pragnę wypełniać Twoją wolę. Nie chcę pisać dla kogoś, dla publikacji. Daj mi, Panie, poznać, co znaczy dusza wybrana. Czym jest i jaka jest jej misja? Czy byłaby to tylko taka cicha misja? O Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego.
14 ŻONA BOGA
– Jest mi niezmiernie trudno rozmawiać z Tobą i jednocześnie pisać.
– Z czasem nauczysz się, córko.
– Kiedy mówisz do mnie z obrazu lub krzyża, tak oficjalnie, mam pewność, że to Ty, kiedy mówisz w mojej duszy, jesteś z nią stopiony i też wiem, że to Ty, taki Ty bardziej intymny, zespolony ze mną. – Poczułam nagłą błogość, łaskotanie w ciele i duszy, pisząc te słowa. – Dlaczego to wszystko dzieje się we mnie?
– Aby dusza twoja wzrastała w świętości.
Każda dusza powołana jest do świętości. I każda mogłaby kosztować łask, obcować z Nim tak blisko.
– Panie, pozwól mi poznać, do czego powołałeś dusze wybrane.
– Do większej świętości.
– Teraz, kiedy jestem u Ciebie, czuję udręki w duszy. Czy to udręki miłości?
– Każda miłość jest udręką.
– Czuję, jak mnie pociągasz za sobą, Panie, jakbym nie miała swojej woli.
– A jednak jest w tym twoja wola.
– Tak, wola kochania Ciebie. Bo Ty mówiłeś, że miłość Twa nikogo nie zawodzi. Dałeś mi poznać, już wiele lat wcześniej, że jesteś miłością i że świat stworzony jest z miłości, poprzez miłość i dla miłości. Wszystko jest miłością. To jest prawda i światłość. Miłość Twa nikogo nie zawodzi, bo taki jest cel naszych dusz. Chcemy powrócić do miłującego Boga, który stworzył nasze dusze na swój obraz. Święty Augustyn mówił: „Niespokojne serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”.
31.10.2016 r., poniedziałek, godz. 13.00
Jako modlitwę odmówiłam Koronkę do miłosierdzia Bożego. Zakończyłam słowami: „Jezu, ufam Tobie”. Pan mi odpowiedział w duchu.
ZESZYT 1 15
– Ufaj mi, córko.
Powiedziałam mu w duchu, aby nigdy mnie nie opuszczał. Odparł, że czasem będzie opuszczał.
– Dlaczego, o Jezu?
– Byś z większą miłością do mnie wracała.
Dziękuję Ci, Panie, za łaskę tej modlitwy
Uroczystość Wszystkich Świętych,
niedziela 1.11.2016 r., godz. 11.30
Dziś byłam w kościele na Mszy Świętej o godzinie 9.30, było wiele starszych ludzi, lecz nie spotkałam tam Jezusa (przyp. Mówiącego). Zrozumiałam, że Pan Bóg schował się, aby wywyższyć w tych dniach Świętych, bo to ich święto. Dostałam wewnętrzne przynaglenie, aby odmówić Litanię do wszystkich świętych, co też uczyniłam. Pod koniec odmawiania Pan rzekł w mej duszy mniej więcej takie słowa:
– Jutro będę bardziej działać. Trzeba wiele dusz wybawić.
Dziękuję, Panie, że mnie prowadzisz w mych modlitwach. Zadawaj mi modlitwy, niech się dzieje wola Twoja! Usłyszałam w duchu, że miłe są Jemu moje słowa.
Piątek, 4.11.2016 r., godz.7.45
– Co mam robić, Panie Jezu?
– Kochać.
Dał mi znać Pan, iż mam głosić Jego chwałę. Zapytałam znów, co powinnam robić, co chce, abym uczyniła:
– Mów o moim zmartwychwstaniu.
Zdziwiłam się na te słowa. Rzekł też Pan w mojej duszy, iż wie o mojej miłości, że poznałam, co to miłość, że mam zrozumienie,
16 ŻONA BOGA
że wszystko na świecie to przez miłość, z miłości i dla miłości, całe stworzenie Boże. Cieszyłam się z tej pochwały. Odparłam, że dostałam odpowiedź, iż nie wystarczy znajomość pism. Stwierdziłam, że Jezus jest tym, który nie miał poprzednika ani następcy, jedyny i niepowtarzalny. Ale pobierał różne nauki i Jego duchowość wzrastała na starych pismach. Myślę, że nie ma lepszego przyjaciela nad Jezusa. „Zawsze przy mnie jesteś!”
Wrocław, sobota, 5.11.2016 r., godz.14.30
Panie Boże, nie rozumiem ludzkiej, ziemskiej miłości, wierzę w miłość transcendentną, tę pochodzącą z wyższych poziomów serca, pragnę miłości duchowej, tej, która pochodzi bezpośrednio od Ciebie.
– Bo do takiej, wyższej, cię powołałem – usłyszałam w duszy.
O godzinie piętnastej odmówiłam Koronkę do miłosierdzia Bożego.
– Tę koronkę odmów za dusze w czyśćcu cierpiące – usłyszałam w trakcie modlitwy. Po odmówieniu, zastanowiłam się, jak to jest, aby cały czas powoływać się na mękę Chrystusa, skoro raz On umarł na krzyżu, dlaczego Pan Bóg każe nam ciągle składać w ofierze Jezusa, ciągle rozdrapywać Jego najświętsze rany. I On potwierdził mi:
– Ja cierpię.
Zrozumiałam, że skoro i grzech ciągle towarzyszy człowiekowi, to i ofiara przebłagalna musi być wciąż składana.
Kiedy czytam Dzienniczek Świętej s. Faustyny, mam wrażenie, że jest mi ona siostrą duchową. Jej każde słowo to jakby wyjęte z mych ust i z mej duszy. Jej serce rozumiejące, cierpiące i kochające Jezusa jest mi tak pokrewne. Zadziwiające, jak tak prosta kobieta, która skończyła jedynie szkołę podstawową, potrafiła pisać
ZESZYT 1 17
tak pięknym, miłosnym językiem, głosząc chwałę Bożą i Boże miłosierdzie jako będące owocem miłości Bożej. Czytanie jej refleksji duchowych, dialogów z Jezusem jest niebywałą słodyczą dla mojej duszy. Takich dusz nie warto marnować dla ziemskiej miłości, o nie! Jakże wyraźnie widać to na przykładzie tej skromnej, prostej dziewczyny o tak bogatym wnętrzu. To prawdziwa święta, ponieważ znała, co to MIŁOŚĆ. Piękne to, że będąc w zakonie, doświadczyła ćwiczeń duchowych, profesjonalnych, dzięki czemu jej dusza uświęcała się.
Jeśli taka wola Twoja, Panie, bądź mi mistrzem i nauczycielem, naucz swą córkę, jak uświęcać swą duszę, jak rozpalić jeszcze bardziej ogień miłości do Ciebie, jak połączyć się z Tobą najściślej. Daj mi wiarę, nadzieję i miłość. Dziękuję Ci za łaski, których udzieliłeś mi do tej pory. Za dar łez, za dar wewnętrznego dialogu duszy z Tobą, za dar i łaskę, że mogłam prawdziwie usłyszeć Cię, za dar miłości, która według Twego Świętego Pisma Ewangelii – jest NAJWIĘKSZYM DAREM Ducha Świętego. Dziękuję za dar trawiącego mnie wewnątrz OGNIA, za żar w sercu, za cierpienia duchowe i za chorobę; za boleść w sercu, za zranione serce, za ukryte stygmaty, za udział w Twej męce, i za to, że upatrzyłeś mnie sobie jako duszę wybraną. Dzięki Ci, Panie! Dziękuję Ci, że jako dziecko pozwoliłeś mi ujrzeć Twą Matkę jak żywą, pełną blasku, w nagłym objawieniu. Dziękuję Ci za to, że mogłam tyle śpiewać na chwałę Bożą, oddając cześć Matce Przenajświętszej w modlitwie AVE MARIA. Dzięki Ci, Panie! Zapisawszy to, zamknęłam zeszyt, po czym usłyszałam w głębi duszy:
– Będę Ci błogosławić we wszystkim.
– Dzięki Ci, Panie!
– Pisz, pisz, córko, na chwałę moją!
Właśnie wróciłam z kościoła i dostałam przynaglenie, aby spisać dzisiejszą wieczorną historię.
18 ŻONA BOGA
Otóż, wczoraj miałam pragnienie, aby udać się na koncert organowy. To już listopad, więc mała była szansa, ponieważ w zimowe dni takie koncerty odbywają się niezwykle rzadko. Jakież było moje zdziwienie, gdy przeczytałam anons o koncercie w kościele Świętego Michała Archanioła. Tak więc dziś wybrałam się na ten koncert, przed nim była Msza Święta. Zorientowałam się, że jest to Msza Święta tak zwana niedzielna, z liturgią słowa przeznaczoną na jutrzejszy dzień. Jakież było moje zaskoczenie, zdumienie wręcz, niezwykłe zadziwienie, gdy spostrzegłam, że to niedzielne słowo dotyczy ZMARTWYCHWSTANIA, 2 Mch 7, 1–2.9–14; Ps 17 (16), 1.5–6.8 i 15 (R.i por.16b), 2 Tes 2, 16–3,5, Łk 20, 27–38 (uduchowione życie zmartwychwstałych ), Ap 1, 5–6 Alleluja, Jezus Chrystus jest pierworodnym umarłych, Jemu chwała i moc na wieki wieków.
Przepisałam w tej chwili z Internetu całe czytanie. Zdumiało mnie bowiem to, że wczoraj, czyli 4 listopada 2016 roku, rano, kiedy zapytałam Pana, co mam robić, rzekł mi: „Mów o zmartwychwstaniu!”. Wtedy byłam zdziwiona, dlaczego o zmartwychwstaniu, jest wiele aspektów Boga i zazwyczaj w takich rozmowach Jezus kładzie nacisk na wiele innych swoich przymiotów. Dziś podczas Mszy zrozumiałam, że to nie przypadek, że Pan Bóg ściśle działa z Kościołem i poprzez Kościół, jednak! Ale większym umocnieniem i moim prywatnym dowodem na Jego obecność przy mnie było owo czytanie na tę niedzielę, które dane mi było usłyszeć już w sobotę, po tym, jak Jezus wypowiedział w mojej duszy słowa, abym mówiła o zmartwychwstaniu. To naprawdę niesamowite, nie znałam przecież tekstu czytań na tę niedzielę, to jak cud, to umocniło mnie i dodało otuchy, że moje dialogi z Panem są prawdziwe, że Bóg prawdziwie mieszka we mnie i daje mi łaskę słyszeć Go w duszy. Podczas tej Mszy Świętej Jezus dał mi zapewnienie, że jeszcze wiele takich dowodów będzie dla mnie zsyłał.
Dziękuję Ci, Panie, że rozumiesz mnie, że potrafisz wczuć się w moje niedowierzanie, w mój ludzki strach, że mogłabym być
ZESZYT 1 19
pogrążona w iluzji, urojeniu, że mogę nie dowierzać sobie samej, kiedy odwiedzasz mnie. Jest to tak niepojęte i niegodne mnie, że ta bojaźń i powątpiewanie nie mogą nie towarzyszyć moim religijnym, mistycznym doświadczeniom. Wybacz mi już teraz i zawsze! Podczas Mszy przypomniałam sobie, jak wiele było momentów w ostatnich miesiącach mojego życia, w których najprawdopodobniej moja dusza przygotowywana była, lub może powinnam rzec, przygotowywała się, jakby sama nieświadomie, na bliższą obecność Boga w życiu. Różne wydarzenia, moje stany duszy, małe ekstazy, pragnienie miłości, przeżycia miłości na sposób transcendentalny (vide Hymn o miłości Świętego Pawła), wszystko to obrazowało najprawdopodobniej tęsknotę za Bogiem. Wtem usłyszałam w duszy głos Jezusa:
– Przechwyciłem cię.
Dziękuję, Panie, że wybawiłeś mnie od pustki i rozpaczy ziemskiej i przyjąłeś do siebie, że przejąłeś mnie wraz z całym bogactwem uczuć, zrodzonych, teraz to widzę, że – dzięki Tobie – w sercu moim. Do Ciebie należały, zanim pojawiłam się na świecie, zwracam Ci je więc. Do Ciebie należę i jestem Twoja. Bądź ze mną i nie opuszczaj mnie!
Niedziela 6.11.2016 r., godz. 17.20
Odmówiłam pacierz i modlitwę Anioł Pański oraz: „Przez pokropienie krwią Twoją najdroższą, Panie Jezu Chryste, i przez moc męki Twojej niewinnej obmyj mnie od wszelkiej skazy i oczyść od wszelkiego grzechu”.
– Masz u mnie wszelką łaskę – usłyszałam w duszy.
Ponieważ Pan kilkakrotnie powiedział mi, abym głosiła Jego chwałę, postanowiłam poczytać na temat definicji chwały Bożej. Oto, co wyczytałam:
20 ŻONA BOGA
„Chwała Boża oznacza w szczególności Jego widzialne objawienie się przed ludźmi, chwała Boża objawia się w Jezusie, chwała Boża objawia się w cudach (znakach), chwała otacza zmartwychwstałego Chrystusa, ludzie mają oddawać chwałę Bogu.
Chwała – bycie ważnym, znaczącym dla siebie lub dla innych”.
Jezus rzekł cicho, że kiedyś będzie moja chwała, ale nie wiedziałam, o co chodziło.
Środa, w domu, 9.11.2016 r., godz. 11.30
Odmówiłam pacierz i Litanię do najdroższej krwi Pana Jezusa. W trakcie modlitwy usłyszałam słowa:
– Dziękuję ci, córko, za tę modlitwę.
Kiedy odmówiłam małą Koronkę ku czci Serca Jezusa:
– Miłą bardzo jest mi ta modlitwa – usłyszałam w sercu moim, a także: – Ufaj, ufaj… Podziękowałam za łaskę tej modlitwy. Będę chyba odmawiać ją, bo jest śliczna, na co usłyszałam w duszy:
– Odmawiaj ją, odmawiaj.
Kiedy odmawiałam Koronkę do miłosierdzia Bożego, wzniosłam wzrok ku Jezusowi ukrzyżowanemu, wizerunkowi Jego na krzyżu, usłyszałam:
– Pocałuj mnie.
Wiem, jakie miłe jest Panu całowanie Jego najświętszych ran. O, jakże smutno mi się zrobiło, dusza moja jakaś smętna. Nie poszłam do pracy, wszystko mnie dziś boli i płakać się chce. Wolę zostać w domu i się modlić… Co się ze mną dzieje?
Jesteś ze mną? Panie Jezu tak mi smutno…
Pragnę kochać i być kochaną, pragnę miłości. Tu jej nie znajdę, tylko Ty możesz napełnić mnie miłością, dziękuję Ci. Tęsknię za miłością najwyższą, tylko Bóg może spełnić moje pragnienie. Pragnę, byś był mi blisko, zawsze i wszędzie.
– Módl się i kochaj – rzekł.
ZESZYT 1 21
Smętna jest dusza moja. Wciąż brak mi czegoś tu. Moja dusza jest nienasycona. Mów do mnie, Panie, potrzebuję Twych słów. Nie zostawiaj mnie samej, proszę…
Odmówiłam Koronkę do najdroższej krwi Chrystusa. A następnie rozpoczęłam odmawiać Koronkę do najświętszych ran Pana Jezusa, spoglądając na krzyż święty, znów usłyszałam:
– Ucałuj mnie.
Podczas tej medytacji nad ranami zasmuciłam się nieco, że Pan nie daje mi żadnych wskazówek, że dziś jest jakby schowany, a Jego komentarze rozbrzmiewają głęboko wewnątrz mej duszy i wiem, że są odpowiedzią Wiekuistej Miłości na moje modlitwy. Jakże pragnę oznajmiającej, niezwykłej obecności Bożej przy mnie, wtem usłyszałam w duchu:
– Dam ci znaki.
Pomyślałam, że może to moje pisanie jest zbędne, na nic się nie przyda, ale otrzymałam zapewnienie, że to ulży mej duszy.
– Dziękuję Ci, Panie.
– Pracuj, córko, pracuj.
Pomyślałam, że piękna jest ta modlitwa ułożona przez s. Marię Martę Chambon, stygmatyczkę, w objawieniu. Modlitwa ta bardzo przypadła mi do serca i stała się ulubioną. Trochę rozmyślałam o mojej pracy, zmianach ewentualnych, Jezus rzekł:
– Wszystko ci dam.
Zaczynam się znów niepokoić, trochę nie dowierzać, czy to możliwe, aby Pan przemawiał przez moją duszę. Kimże jestem? Któż by mi uwierzył? Ja sama nie dowierzam, ale wierzę w miłość i w to, że przez miłość dzieją się różne cuda, a to, że słyszę głos Miłości, którą jest sam Bóg, powinno mnie uspokoić. Ale czyż nie są to owe udręki miłości? Skoro możemy być udręczeni ziemską miłością, miłością cielesną, o ileż bardziej możemy być utrapieni niezwykłością miłości czystej, duchowej, której ziarno każdy człowiek w sobie nosi, ponieważ to Przedwieczny zasiał w nas to
22 ŻONA BOGA
ziarno miłości doskonałej. Miłość to najwyższa i najdoskonalsza energia we wszechświecie.
Piątek, Narodowe Święto Niepodległości, 11.11.2016 r., godz. 21.00
Dziś w nocy obudziłam się równo o godzinie trzeciej nad ranem, czyli w godzinę miłosierdzia Bożego. Zrozumiałam to jako znak, aby połączyć się z Panem w modlitwie. O tej godzinie Jezus skonał na krzyżu. Jego męka jest ofiarą odkupienia ludzkości za grzechy świata. Pan Jezus wziął na siebie grzechy całej ludzkości, aby zbawić świat. Miłość naszego Zbawiciela wyraża się poprzez cierpienie. Każda miłość niesie za sobą ofiarę i cierpienie. Nie ma większej ofiary, aniżeli umrzeć za swych braci. To jest akt najwyższej miłości. To czysty przejaw miłości Bożej. Pan Bóg tak umiłował świat, że zesłał nam Jezusa Chrystusa, Baranka Bożego. To jest wielka tajemnica naszej wiary. W medytacjach nieraz byłam wielce zadziwiona, jak niesamowita jest to rzecz. Każdy człowiek ma w sobie cząstkę Chrystusa, tak jak i Chrystus ma każdego w sobie. W ten sposób jesteśmy jedną Bożą rodziną. Pan Jezus kazał Świętej Faustynie o godzinie piętnastej i trzeciej rozmyślać o Jego męce. W tę godzinę odmawia się Koronkę do Bożego miłosierdzia: „Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata!”. Odmówiłam tę koronkę w nocy, obudzona nagle o trzeciej nad ranem. Poświęciłam ją za grzechy całego świata.
Kiedy długo w dzień, od rana, a był wieczór – nie modliłam się, słyszałam w duszy kilkakrotnie:
– Przyjdź do mnie. Przyjdź do mnie.
Kiedy nuciłam sobie cicho, usłyszałam:
– Śpiewaj mi, córko.
ZESZYT 1 23
Dziś jestem sama od popołudnia, jest cicho w domu, lubię być sama. Odpoczywam, znajduję w sobie wtedy tę cudowną ciszę. Kiedy jest cicho, można dobrze usłyszeć głos w duszy, głos Pana. Dusza złączona jest z pierwiastkiem boskim poprzez miłość. Kiedy dusza wznosi się na wyższe poziomy, może spotkać tam Boga, odwieczną Miłość. Miłość to najwyższa substancja duchowa. W każdym z nas mieszka miłość, każdy człowiek ma w sobie pierwiastek boskiej miłości. Grzech ciężki przerywa łączność z Bogiem – czystą miłością. Największym nieszczęściem człowieka jest grzech ciężki, odcina on bowiem dopływ życiodajnej mocy, to jest miłości. Bóg nas zawsze kocha, ale my mamy wolną wolę. To od nas zależy, czy pozwolimy działać w sobie Duchowi Świętemu. Bóg jest miłością i jest On miłosierny, zawsze możemy do niego wrócić, kiedy upadniemy.
Kiedy jesteśmy w Bogu, a On w nas, to jest to źródło wielkiej radości i szczęścia. W życiu możemy wybrać trzy stany: kapłaństwo (życie zakonne), małżeństwo lub bezżeństwo. W każdym z tych stanów można być połączonym z Bogiem. Wielką łaską jest ślub kościelny, jednak wiele małżeństw żyje bez świadomości tego, jak wielki skarb posiadają. Ci, którzy wybrali stan kapłański lub życie zakonne, mogą ściśle obcować z Bogiem, otrzymali wielką łaskę, mogąc poświęcić swe życie Bogu. Trudną drogę mają osoby stanu wolnego, ale i takich upodobał sobie Bóg, na taką drogę przeznaczył ich. Najszczęśliwsi ci, co słuchają głosu Boga w duszy, działają zgodnie z Jego wolą i dobrze rozeznają swoje powołanie, dokonują słusznego wyboru drogi życiowej i stanu, w jakim najlepiej przyjdzie im żyć. Nie wiem, jakie będzie moje życie przyszłe. Ufam, że Pan ma dla mnie jeszcze wiele łask i skarbów mądrości, że przeżyję swoje życie godnie i szczęśliwie, że nie będę mocno upadać. Doświadczam ostatnio trochę pokus, jest to pewne udręczenie dla duszy, często wtedy płaczę. Wiem, że tak musi być. Jak to powtarzamy w modlitwie Ojcze nasz: „Nie wódź nas na pokuszenie”. Jednak to od Ciebie zależy, Panie, jak
24 ŻONA BOGA
długo i mocno chcesz nas doświadczać i próbować, a więc: „Bądź wola Twoja”. Wiem, że Bóg obdarował mnie wieloma talentami, za co pokornie dziękuję, jednakże teraz już mi nie zależy na świecie. Nie pragnę błyszczeć tam. Może nigdy nie pragnęłam wcale. Nie zależy mi już właściwie na niczym, a największe mam upodobanie w modlitwie. Pragnę miłości duchowej, miłości Bożej, a tu na ziemi spokoju i ciszy. Nie dla mnie już podróże, zwiedzanie świata, rozrywki czy zabawa. Nie nęci mnie już sława, honory i zaszczyty. Pragnę odpocząć w Bogu. Lubię pracę, konkretną i przydatną, lubię porozmawiać z ludźmi, pożartować, ale najbardziej lubię wracać do Ciebie, Panie. Jak długo dam radę żyć z takim pragnieniem? Z tą tęsknotą? Za Tobą, Jezu. Wciąż nieprzerwanie zadziwia mnie Twoja osobowość. Twoje poświęcenie, Twój trud, Twoja siła. Twoje czyste serce, odwaga, Twoja dusza pałająca miłością. Kocham Cię. Ścigałeś mnie swą miłością, a ja nie wiedziałam, co mi dolega. Dałeś mi poznać swoje serce gorące, serce miłujące i cierpiące. Serce, które pragnie miłować, ale jakże często jest wzgardzone. Jak wielkim cierpieniem dla Ciebie jest Twoje krwawiące miłością serce, serce odrzucone przez grzeszników. O, ile łask pragniesz mi dać!