Kategorie blog
Perła pod krzyżem
Perła pod krzyżem

 



















S
PIS TREŚCI


Wstęp.................................................................................................7

CZĘŚĆ I.............................................................................................13

Maria Magdalena w ujęciu gnostyckim......................................................14
Maria Magdalena, święta krew i włócznia .................................................27
Templariusze i Arka Przymierza................................................................40
Katarzy...................................................................................................57
Sztuka trobar..........................................................................................84
Rennes-le-Château .................................................................................95


CZĘŚĆ II...........................................................................................113
Chrześcijańskie misteria w Egipcie ...........................................................114
Tajemna Ewangelia Marka.......................................................................122
Syn wdowy, czyli Izyda odsłonięta............................................................134
Doktryna tajemna...................................................................................148
U rozwidlenia dróg religii i nauki..............................................................160

Zakończenie.....................................................................................177
Posłowie, Jerzy Prokopiuk...............................................................181
Bibliografia ......................................................................................195







Wstęp


        Nie ma chyba wśród nas osoby, która, będąc w wieku dziecięcym lub młodzieńczym, nie doświadczyła fascynacji opowiadaniami o starych, nawiedzonych zamkach, zaszyfrowanych informacjach i skarbach templariuszy. Ostatnie lata dowodzą, że w naszej kulturze temat ten cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, mimo że od czasu kasacji zakonu rycerskiego upłynęło już siedem wieków. Współczesnemu odrodzeniu popularności brodatych rycerzy-mnichów towarzyszy „odkurzenie” średniowiecznych legend i podań dotyczących uświęconego, owianego tajemnicą rodu, który miał stanowić owoc ziemskiej miłości Jezusa Chrystusa i Marii Magdaleny¹ . Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec bezpośredni związek między obydwoma zagadnieniami. Najstarszy znany przekaz opowiadający o łodzi, na której pokładzie znajdowała się Maria wraz z siostrą Martą, bratem Łazarzem i grupką towarzyszących im chrześcijan i która miała przydryfować do wybrzeży Marsylii, pochodzi z V wieku n.e. Wynika z niego, że głęboka cześć, jaką Maria Magdalena cieszyła się na południowo-wschodnich terenach dzisiejszej


¹       Chodzi tu m.in. o Merowingów – ród, którego władza w Królestwie Franków przypada na lata 481–753.



8         Perła pod krzyżem




Francji, sięga swoimi korzeniami czasów Cesarstwa Rzymskiego. Z drugiej strony, proces zakonu templariuszy, organizacji założonej pod patronatem Świętej, pokrywa się czasowo ze zmierzchem jej kultu.
        Co wiadomo o Zakonie Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona? Ze względu na specyfikę tej hermetycznie zamkniętej organizacji – stosunkowo niewiele. Byli to specjaliści w wielu dziedzinach, jak: sztuka wojenna, architektura, bankowość czy żegluga. Można domniemywać, że niektóre osoby spośród zakonnych kleryków, a także potężnych protektorów zgromadzenia, posiadały szerszą wiedzę na temat sztuki kryptografii. Znajomość technik szyfrowania znalazła zastosowanie m.in. przy wystawianiu odpowiednika współczesnych weksli bądź czeków, stanowiących potwierdzenie dokonania wpłaty do skarbca zakonu w Londynie, Paryżu lub innej miejscowości i dających okazicielowi prawo do otrzymania określonej sumy pieniędzy w dowolnej komandorii² . Nie bez powodu nawiązuję we wstępie do kryptograficznego aspektu działalności templariuszy, gdyż, jak się przekonamy, legendy o królewskim pochodzeniu Marii Magdaleny i o jej dziecku są ściśle z kryptografią związane. Czy brzemienna Maria Magdalena mogła urodzić Jezusowi syna, protoplastę rodu, który w przyszłości wyda na świat europejskich władców? Trudno, oczywiście, udzielić odpowiedzi na tak zadane pytanie. Można jednak rzetelnie przeanalizować owo zagadnienie i sformułować pytania w inny sposób. Gdzie po raz pierwszy zakiełkowała ta idea i jakie było jej źródło? Czy mamy do czynienia tylko i wyłącznie z propagandą zrodzoną dla celów politycznych, czy też chodzi o coś więcej?


²      R. Pernoud, Templariusze, przeł. I. Badowska, Gdańsk 1996, s. 107.



Wstęp         9




        Nikomu zapewne nie jest zupełnie obca Ewangelia św. Jana, tekst uznany za kanoniczny i wchodzący w skład Nowego Testamentu. Dla chrześcijan jest to księga natchniona przez Boga i Jego żywe Słowo; dla biblistów i lingwistów – najtrudniejsza do interpretacji i najbardziej zawiła spośród ewangelii; dla masonów – księga, którą darzą szczególną estymą; a dla wyznawców licznych odłamów chrześcijaństwa, które uznawano za heretyckie i które znacznie odbiegały w swoich poglądach od doktryny narzuconej przez świeckie i kościelne władze – stanowiła jeden z filarów wiary. Żadne inne pismo nie wywarło takiego wpływu na losy europejskiej cywilizacji oraz na całokształt jej spuścizny historycznej i kulturowej. Wreszcie, to w tym piśmie zawarta jest odpowiedź na zadane wcześniej pytania. Opierając się na pewnych założeniach, można bowiem przyjąć, że autor Ewangelii św. Jana zastosował w swojej księdze ciekawie przemyślaną kompozycję zawierającą szyfr podstawieniowy. Wiedząc, w którym miejscu szukać, i znając schemat, można odkryć zawartą między wierszami informację, że Maria Magdalena jest „kimś królewskim” i że miała syna. Nie oznacza to oczywiście, że autor księgi miał intencję utworzenia takiego, a nie innego podtekstu. Godzien największej uwagi jest jednak fakt, że niektóre osoby, ludzie o nieprzeciętnym intelekcie i o głębokiej wierze, musiały znaleźć rozwiązanie tej inspirującej łamigłówki wiele stuleci temu. Przemożny wpływ, jaki teologia związana z Ewangelią św. Jana wywarła na europejską kulturę średniowiecza, znajduje wyraz w twórczości trubadurów – wędrownych poetów, których pieśni, wykonywane w języku staroprowansalskim, umilały długie wieczory na dworach ówczesnej arystokracji. Trubadurzy tworzyli poezję liryczną, przesiąkniętą



10         Perła pod krzyżem




wszechobecnym erotyzmem i wysławiającą cnoty Damy, Bogini, której imię okrywała głęboka tajemnica (co podyktowane było w równej mierze czcią, jak i koniecznością ochrony tajemnicy przed niepowołanymi)³.
        Innym, równie charakterystycznym elementem sztuki średniowiecza była idea Graala. Przewija się ona w licznych romansach rycerskich, które odwołując się do motywów pogańskich, zaczerpniętych z wierzeń celtyckich, walijskich i normandzkich, wplatały ją w osnowę historii opowiadających o niezwykłych przygodach rycerzy króla Artura: Parsifala, Gawaina i Lancelota. Protektorami poetów byli możni panowie, potomkowie członków wyprawy krzyżowej z 1099 roku, w wyniku której zdobyto Miasto Święte. Nie jest dziełem przypadku, że pozostający na usługach Gotfryda z Bouillon trzynastowieczny trubadur Gerbert de Montreuil, swatając Parsifala z panią zamku Blanchefleur, w swej „Czwartej kontynuacji opowieści o Graalu” uwznioślił ceremonię ślubną doniosłą przepowiednią: „Oto potomkowie młodej pary będą sławni i zdobędą Jerozolimę”⁴.
        Co szczególnie istotne, kluczowe motywy, które przewijają się w schrystianizowanych wersjach opowieści o Graalu: królewski ród o genezie otoczonej głęboką tajemnicą, święta krew i włócznia, wyraźnie nawiązują do wspomnianej już kombinacji zawartej na kartach Ewangelii św. Jana. Analogie są uderzające – odszyfrowanie informacji o królewskiej roli Marii


³      Zob. J. Prokopiuk, Trubadurzy-kryptokatarzy?, http://www.gnosis. art.pl/e_gnosis/ksiazki_stare_i_nowe/prokopi uk_trubadurzy_katarzy. htm [dostęp: 9.01.2018].
⁴      J. Markale, Graal. Tajemnice Marii Magdaleny, przeł. K. Wojtkowiak- -Rzepka, Poznań 2006, s. 113.



Wstęp         11




Magdaleny i jej domniemanym synu wymaga wcześniejszego podstawienia postaci Świętej i setnika (w legendach średniowiecznych znanego jako Longinus), ze skupieniem uwagi na scenie, w której rzymski żołnierz zadaje Jezusowi cios włócznią, w następstwie czego z rozciętego boku wypływają krew i woda. Wskazuje to, że wiedza o szyfrze zawartym na kartach ostatniej spośród czterech ewangelii Nowego Testamentu nie była obca członkom dwunastowiecznych elit, choć ograniczono ją do wąskiego grona osób. Można przypuszczać, że przetrwała ona zawieruchy wcześniejszych burzliwych dziejów dzięki tradycji kultywowanej w środowiskach klasztornych, które w Europie wczesnego średniowiecza – epoki nie bez przyczyny zwanej wiekami ciemnymi – stanowiły jedyne ośrodki oświaty. Wiele poszlak wskazuje jednak, że w swym najwcześniejszym okresie ta niezmiernie intrygująca tradycja związana była nie z Europą, lecz z Egiptem – a ściślej mówiąc, z dużą metropolią położoną w delcie Nilu, Aleksandrią. Wdalszej części książki przedłożone zostaną racje, które mogłyby wskazywać, iż jeden z pierwszych Ojców Kościoła, Klemens Aleksandryjski, uznawał gnostycką wykładnię Ewangelii św. Jana za ortodoksyjną, a więc – w jego rozumieniu – zgodną z prawowierną doktryną chrześcijańską.
        Dogłębne zaznajomienie się z zagadnieniami poruszanymi na kartach niniejszej książki pozwoli czytelnikowi zrozumieć sens symboliki, która przez długie wieki znana była wyłącznie osobom wtajemniczonym, będącym dziedzicami i zarazem kontynuatorami jednego z głównych nurtów tradycji ezoterycznej⁵ – który bazował na Ewangelii św. Jana,


⁵       Ezoteryczny – tajemny, tajny; dostępny tylko dla wtajemniczonych, wybranych.



12         Perła pod krzyżem




chociaż czerpał także z bogatego dorobku kabały żydowskiej i filozofii hermetycznej. Dopiero szczegółowe poznanie jego ukrytych niuansów pozwala zrozumieć, co łączy fresk pędzla Leonarda da Vinci, słynną Ostatnią Wieczerzę, ze szklaną konstrukcją w kształcie piramidy, postawioną w bezpośrednim sąsiedztwie Luwru.
        Ponieważ teologia oparta na Ewangelii św. Jana wymagała ściśle naukowego myślenia, tradycja hermetyczna przyciągała nie tylko osoby stanu duchownego i członków uprzywilejowanych rodów arystokratycznych, lecz także ludzi, którzy duchowo byli spokrewnieni ze średniowieczną alchemią i wytyczali nowe trendy w rozwoju nauki. Mowa tu o działających w ukryciu kręgach, które w XVII wieku wypłynęły na powierzchnię jako Chwalebne Bractwo wielce czcigodnego Różo-Krzyża, dając impuls do rozwoju szerszego ruchu intelektualnego i inicjując powstanie pierwszych nowożytnych instytutów naukowych. Kroki, które wówczas podjęto, poważnie ograniczyły wszelkie próby ingerencji władz kościelnych w rozwój nauk przyrodniczych, a religijni fundamentaliści musieli z czasem pogodzić się z takim stanem rzeczy. Niezależnie od tego, każda nowatorska idea pociągająca za sobą konieczność zmian w dotychczasowej wizji świata i człowieka nadal jest przyjmowana w tych kręgach z dużą dozą nieufności lub, co gorsza, natrafia na gwałtowny opór. Czy podobna sytuacja miałaby miejsce, gdyby teologia chrześcijańska była zawczasu bardziej otwarta i nie zamykała się na wymianę myśli, pozwalając dojść do głosu ideom spychanym na margines bądź tępionym jako heretyckie? Jest to bardzo dobre pytanie…






CZĘŚĆ  I


         Maria Magdalena w ujęciu gnostyckim
       
        MARIA MAGDALENA. Kobieta, która przez długie wieki stanowiła źródło inspiracji dla licznych artystów i pisarzy. Po śmierci wyniesiono ją na ołtarze, natomiast za życia miała podążać za Jezusem Chrystusem od chwili, gdy została przezeń uzdrowiona. Święty Łukasz odnotował w pewnym miejscu:
             (…) A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych
              duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem
              złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i
             wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia (Łk 8,1b–3)⁶.
        Magdalena stała nieopodal Ukrzyżowanego i jako pierwsza przybyła do Jego grobu, jej też objawił się On w poranek swego zmartwychwstania, o czym zaświadcza m.in. św. Marek:
             Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień
             tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił
             siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim,
             pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak


⁶      Biblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. III poprawione, Poznań–Warszawa 1987, s. 1190–1191.



CZĘŚĆ I         15




             słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć (Mk 16,9–11)⁷ (ilustracja 1).



Ilustracja 1. Aleksander Iwanow,
Chrystus ukazuje się Marii Magdalenie


        Osobę Marii Magdaleny utożsamia się niekiedy z Marią z Betanii, siostrą Łazarza i Marty, „tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi” (J 11,2a)⁸ . Tradycja ta posiada bardzo długie korzenie, a jej wpływ dostrzec można m.in. w naukach głoszonych przez dwóch wybitnych reprezentantów Kościoła rzymskokatolickiego: papieża Grzegorza I Wielkiego (ok. 540–604) i św. Bernarda z Clairvaux (1090–1153), założyciela zakonu templariuszy. Pierwszy z wymienionych dostojników wygłosił dwa kazania, w których podkreślał, że Maria z Betanii jest tą samą kobietą, z której Jezus wypędził siedem złych


⁷      Ibidem, s. 1178.
⁸      Ibidem, s. 1229.



16      Perła pod krzyżem duchów.




Miała ona być również skruszoną jawnogrzesznicą, o której pisał św. Łukasz:
             A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne,
             dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła
             flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc,
             zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać.
             Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem (Łk 7,37–38)⁹ .
        O ile długa, subtelna nić tradycji łączącej osobę Marii Magdaleny z Marią z Betanii zostanie w przyszłości zerwana, o tyle wizerunek nawróconej kurtyzany odnajdzie w tradycji Kościoła rzymskiego podatny grunt. Przychylała się do niego zdecydowana większość łacińskich teologów średniowiecza, z nielicznymi tylko wyjątkami, do których należał św. Bernard z Clairvaux. W oczach słynnego Burgundczyka święta nie była rozpustnicą, lecz szlachetnie urodzoną damą, zgodnie ze starą legendą znaną mieszkańcom krain leżących na południu obecnej Francji. Skąpe i raczej lakoniczne informacje, które zawiera Nowy Testament, w żadnym przypadku nie tłumaczą nabożnego kultu, jakim w wiekach średnich otaczano Marię Magdalenę. Dotyczy to również wspólnej tożsamości z Marią z Betanii: w księgach Nowego Testamentu nie znajdujemy żadnej wzmianki, która mogłaby wskazywać, że Maria Magdalena i Maria z Betanii to jedna i ta sama osoba. Wszystko to wskazuje, że silnie zakorzeniona w ówczesnej Europie i tolerowana w łonie samego Kościoła tradycja wywodzi się z całkiem innych źródeł.


⁹      Ibidem, s. 1190.



CZĘŚĆ I         17




        W 1945 roku dokonano jednego z głośniejszych odkryć archeologicznych ubiegłego wieku. Dwóch rdzennych mieszkańców miasta o nazwie Nag Hammadi, położonego na terenie środkowego Egiptu, natrafiło na zakopany w ziemi gliniany dzban zawierający zbiór oprawionych w skórę kodeksów. Wiadomość o niecodziennym odkryciu w mig obiegła środowiska naukowe. Zaciekawienie było tym większe, że wśród utworów spisanych w języku koptyjskim¹⁰, niemal wszystkie stanowiły pisma, które wcześniej pozostawały nieznane. Dwa z nich – Ewangelia Filipa oraz Ewangelia Tomasza – rzuciły trochę nowego światła na najwcześniejszy okres kultu Świętej. Sposób, w jaki ją tam przedstawiono, harmonizował z treścią innego znanego już wówczas traktatu poświęconego jej w całości i zatytułowanego Ewangelia Marii Magdaleny. Z pozostałych pism dotyczących Świętej – Pytań Marii i Narodzin Marii – zachowały się do naszych czasów zaledwie pojedyncze cytaty, które przytacza w swym Panarionie Epifaniusz z Salaminy (315–403)¹¹. Ocalałe świadectwa wskazują, że Pytania Marii nosiły znamiona traktatu mistycznego o lekkim zabarwieniu erotycznym: Maria Magdalena została tu ukazana jako partnerka Jezusa. Przypuszcza się, że to właśnie Pytania Marii posłużyły za wzór autorowi znacznie późniejszego, bo datowanego na ok. 250 rok n.e. tekstu, znanego jako Pistis Sophia (Wiara i Mądrość), w którym


¹⁰       Język koptyjski – mowa rdzennych mieszkańców Egiptu pierwszych wieków n.e., wywodząca się z języka staroegipskiego.
¹¹      Panarion, XXVI, 8, 1–2; 12, 1–4 za: J.-Y. Leloup, Ewangelia Marii Magdaleny, przeł. P. Sachse, Wrocław 2006, s. 12.



18         Perła pod krzyżem




Maria Magdalena wraz z innymi uczniami (ośmioma mężczyznami i czterema kobietami) stawia pytania Zmartwychwstałemu Panu¹².
        Z kart pism, o których istnieniu historia milczała przez długie wieki, wyłania się sylwetka kobiety w niczym nieprzypominająca szarej i bezbarwnej postaci, którą ukształtowała tradycja Kościoła rzymskokatolickiego. Święta, którą łączy szczególna więź z Nauczycielem, objaśnia Jego nauki pozostałym apostołom. Mamy do czynienia z osobą o silnej osobowości, a zarazem wizjonerką przejawiającą duże skłonności do mistycyzmu. Zdaniem niektórych – nawet nadmierne skłonności. Celsus z Aleksandrii, rzymski filozof żyjący na przestrzeni II wieku n.e., pisał: „Twierdzicie, że za życia nie pomógł sam sobie, natomiast po śmierci zmartwychwstał i pokazał ślady męki i ręce przebite gwoździami. Któż to widział? Jakaś szalona kobieta”¹³. Najbardziej uderzające jest to, że w apokryficznych tekstach, w których pojawia się postać Marii Magdaleny, można odnaleźć elementy konfliktu toczącego się między nią a św. Piotrem. W Pistis Sophia zamieszczono ustęp, w którym Szymon Piotr żali się Mesjaszowi następującymi słowami: „Panie, nie możemy znosić tej kobiety. Odbiera nam sposobność i nie pozwala żadnemu z nas mówić, a sama mówi wiele razy”¹⁴. W innym miejscu przytoczono słowa, które miała wypowiedzieć


¹²      Zob. J.-Y. Leloup, op.cit., s. 13.
¹³      Orygenes, Przeciw Celsusowi, przeł. S. Kalinkowski, Warszawa 1986, s. 124.
¹⁴      L. Gardner, Tajemnice Marii Magdaleny, przeł. A Weseli-Ginter, Warszawa 2006, s. 85.



CZĘŚĆ I         19




Maria Magdalena: „Boję się Piotra, bo grozi mi i nienawidzi naszej płci”¹⁵. Echa sporu, jaki rozgrywał się między św. Piotrem a Marią Magdaleną, dostrzec można także w dialogu, który wieńczy Ewangelię św. Tomasza:
             Szymon Piotr powiedział mu: „Niech Maria odejdzie od nas, gdyż
             kobiety nie są warte Życia”. Jezus odpowiedział: „Oto poprowadzę ją,
             tak by uczynić ją [pełnym] człowiekiem (ἄνθρωπος). Ona także stanie się
             żyjącym tchnieniem podobnym do was, o ludzie. Każda kobieta, która
             stanie się [pełnym] człowiekiem (ἄνθρωπος), wstąpi do Królestwa Boga”
              (Ew Tm, 114)¹⁶.



Ilustracja 2. Pietro Perugino, Maria Magdalena


¹⁵      Ibidem.
¹⁶      J.-Y. Leloup, op. cit., s. 109.



20         Perła pod krzyżem




       
Zarzucanie autorowi Ewangelii Tomasza szowinizmu lub niezdrowego stosunku do kobiet wypływa z błędnej interpretacji tekstu i jest wynikiem nieporozumień na tle kulturowym. W cytowanym powyżej fragmencie stanowisko niechętne wobec kobiet reprezentuje Szymon Piotr, którego autor pisma bynajmniej nie przedstawia w pozytywnym świetle. Natomiast metaforyczna wypowiedź, którą pisarz „włożył w usta” Jezusowi, nie ma pejoratywnego wydźwięku i może być lepiej zrozumiana po przeczytaniu kolejnego passusu, tym razem zaczerpniętego z kart Ewangelii Marii Magdaleny. Zastosowano tam podobną frazę, ale tym razem użyto jej nie w odniesieniu do kobiet, lecz do mężczyzn:
             Wówczas to głos zabrał Andrzej i zwrócił się do swych braci:
             „Wypowiedzcie się, co sądzicie o tym, co nam powiedziała?
             Co do mnie, nie wierzę, by Nauczyciel mówił w ten sposób;
             myśli te różnią się od tych, które znaliśmy”. Piotr dodał:
             „Czy to możliwe, by Nauczyciel rozmawiał w ten sposób z nią,
              z kobietą, na temat tajemnych spraw, które nam nie są znane?
             Mamy więc zmienić nasze zwyczaje i wszyscy słuchać tej kobiety?
             Czyż naprawdę właśnie ją wybrał i upodobał sobie bardziej
             niż nas?”. Wtedy Maria zapłakała i rzekła do Piotra: „Bracie mój,
             Piotrze, co to za myśl? Sądzisz, że to ja sama, w swojej wyobraźni,
             stworzyłam tę wizję lub że o naszym Nauczycielu mówię nieprawdę?”.
             I zabrał głos Lewi: „Piotrze, tyś zawsze był gwałtowny, także
             teraz widzę, że występujesz przeciw kobiecie, jak czynią to nasi
             przeciwnicy. Jeśli jednak Nauczyciel uczynił ją godną, kimże jesteś,
             aby ją odrzucać? Z pewnością Nauczyciel znał ją dobrze...
             Miłował ją bardziej niż nas. Niech więc ogarnie nas skrucha;
             stańmy się człowiekiem (ἄνθρωπος) w jego pełni, pozwólmy Mu
             zapuścić w nas korzenie i wzrastać, tak jak On o to prosił.



CZĘŚĆ  I         21




             Pójdźmy głosić Ewangelię, nie starając się ustanawiać innych praw
             i przykazań poza tym, którego sam był Świadkiem”
             (Ew Mr 17,9–18,21)¹⁷.
        Termin ἄνθρωπος, użyty w obydwu ustępach, jest zazwyczaj błędnie przekładany na język polski jako „mężczyzna”. W rzeczywistości na określenie osobnika płci męskiej ukuto w języku greckim oddzielne określenie ανερ, natomiast rzeczownik ἄνθρωπος oznacza dosłownie „istotę ludzką”¹⁸. Obydwie przytoczone wypowiedzi odzwierciedlają starożytne poglądy, które można znaleźć m.in. w Kazaniach Pseudo--Klemensa, a które uznawały dwubiegunową naturę istot ludzkich. Osiągnięcie ewangelicznego Królestwa Niebieskiego oznaczało – w rozumieniu chrześcijańskich gnostyków – połączenie ze sobą dwóch odrębnych pierwiastków: męskiego i żeńskiego. W chrześcijańskiej starożytności na określenie tak rozumianej pełni człowieka posługiwano się zamiennie także innymi terminami – „człowiek wewnętrzny” i „człowiek istotny”¹⁹.
        Szczególnie ważny pozostaje fakt, że w Ewangelii św. Jana zamieszczono dwa fragmenty, w których mowa o anonimowej osobie, określanej terminem „umiłowany uczeń”. Postać ta zostaje przedstawiona w sposób świadczący o bardzo zażyłej, wręcz intymnej więzi z Jezusem. Podczas ostatniej wieczerzy opiera głowę na piersi Jezusa, pełniąc rolę pośrednika między Nim a zadającym pytania


¹⁷      Ibidem, s. 39–41.
¹⁸      Ibidem, s. 110.
¹⁹      Ibidem.



22         Perła pod krzyżem




Szymonem Piotrem. Drugi z owych fragmentów mógłby ponadto sugerować lekką zazdrość ze strony św. Piotra. Poniżej przytoczono ustępy, o których mowa:
             To powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył:
              „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi”.
             Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden
             z uczniów Jego – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego
             piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: „Kto to jest?
              O kim mówi?”. Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego:
             „Panie, kto to jest?”. Jezus odparł: „To ten, dla którego umaczam
             kawałek (chleba) i podam mu”. Umoczywszy więc kawałek (chleba),
             wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty (J 3,21–26)²⁰.
             Piotr obróciwszy się, zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował
             Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi, i powiedział:
              „Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?”. Gdy więc go Piotr ujrzał,
             rzekł do Jezusa: „Panie, a co z tym będzie?”. Odpowiedział mu Jezus:
              „Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?
             Ty pójdź za Mną!”. Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń
              ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz:
             „Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?”
             (J 21,20–23)²¹.
        Zestawiając ewangelie kanoniczne z apokryfami, łatwo przy tym zauważyć, że środek stylistyczny zastosowany w przypadku tego ostatniego fragmentu może nasunąć


²⁰        Biblia Tysiąclecia…, s. 1233.
²¹       Ibidem, s. 1241.



CZĘŚĆ I         23




skojarzenia z innym tekstem, który zamieszczono w apokryficznej Ewangelii Filipa:
             Pan kochał Marię bardziej niż wszystkich innych uczniów i często
             całował ją w usta. Pozostali uczniowie widząc, że kocha Marię,
             powiedzieli Mu: „Dlaczego Ty kochasz ją bardziej niż nas wszystkich?”.
             Odpowiadając im rzekł: „Dlaczego nie kocham was jak ją?”
             (Ew F 63,34–64,5)²².
        Wskazane powyżej zbieżności pozwalają przypuszczać, że w gminach chrześcijańskich, które rozwijały się w Egipcie na przestrzeni II i III wieku, panowało powszechne przekonanie, iż w Ewangelii św. Jana pod postacią umiłowanego ucznia kryje się nie kto inny, tylko sama Maria Magdalena. Co się tyczy jej obecności na ostatniej wieczerzy, można powołać się także na inną tradycję. W dokumencie Porządek Apostolski, stworzonym – co warto zaakcentować – przez jej oponentów, znajdujemy następujący fragment:
              Rzekł Jan: „Kiedy Mistrz pobłogosławił chleb i kielich i rozdawał je
              ze słowami: ‘To moje Ciało i Krew’ nie ofiarował ich kobietom,
             które z nami są”. Marta zaś rzekła: „Nie przekazał ich Marii (Magdalenie),
              bowiem ujrzał, że ona się śmieje”²³.
        Jeżeli postać umiłowanego ucznia z Ewangelii św. Jana istotnie przedstawia Marię Magdalenę, wówczas możemy pokusić się o próbę rekonstrukcji wydarzeń, które w dalszym następstwie spowodowały podważenie autorytetu Świętej w pierwotnym Kościele. W tym przypadku kluczową rolę


²²      Ewangelia Filipa, przeł. I. Lewandowska, http://www.swami-center. org/pl/text/Ewangelia_Filipa.html [dostęp: 16.01.2018].
²³      L. Gardner, op. cit., s. 123.



24         Perła pod krzyżem




odgrywają zagadkowo brzmiące słowa: „Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze (...)”. Kontekst, w jakim zostały one użyte, pozwala przypuszczać, że w pierwszych gminach chrześcijańskich istniało powszechne przekonanie, iż Paruzja, czyli powtórne przyjście uwielbionego Jezusa, nastąpi jeszcze za życia anonimowej osoby, określanej jako umiłowany uczeń. W czasach apostolskich wielu wierzących istotnie oczekiwało rychłego końca świata, o czym świadczą niektóre fragmenty listów św. Pawła. Jeśli Maria Magdalena miała wizję, w której Zmartwychwstały Chrystus udzielił jej obietnicy bliskiego powrotu, to nietrudno chyba zgadnąć, że śmierć Świętej mogła niekorzystnie wpłynąć na wiarygodność jej objawień w oczach wyznawców Chrystusa.
        Wracając jednak do tematu: w Ewangelii św. Jana znajdują się dwa ustępy, które wydają się przemawiać przeciwko założeniu, że uczeń umiłowany przez Jezusa miałby przedstawiać Marię Magdalenę. Chodzi tu zarówno o scenę pod krzyżem, jak również tę, w której uczniowie Jezusa odkrywają pusty grób:
             A obok krzyża Jezusowego stały: matka Jego i siostra matki Jego,
             Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał matkę,
             i stojącego obok niej ucznia, którego miłował, rzekł do matki:
             „Niewiasto, oto syn twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto matka twoja”.
             I od tej godziny uczeń wziął ją do siebie (J 19,25–27)²⁴.
             A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było
             ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień
             odsunięty od grobu.



²⁴      Biblia Tysiąclecia…, s. 1239.



CZĘŚĆ I         25




             Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia,
             którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy,
             gdzie Go położono”. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli
             do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził
             Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył
             leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem
             także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu
             i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na jego głowie,
             leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym
             miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który
             przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie
             rozumieli jeszcze Pisma, (które mówi), że On ma powstać z martwych.
             Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie. Maria Magdalena
             natomiast stała przed grobem płacząc (J 20,1–11a)²⁵.
        Anonimowa osoba, o której mowa powyżej, określana jako „ów drugi uczeń”, pojawia się także w scenie, która następuje zaraz po pojmaniu Jezusa w Ogrójcu:
             A szedł za Jezusem Szymon Piotr razem z innym uczniem. Uczeń ten
             był znany arcykapłanowi i dlatego wszedł za Jezusem na dziedziniec
             arcykapłana, podczas gdy Piotr zatrzymał się przed bramą na zewnątrz.
             Wszedł więc ów drugi uczeń, znany arcykapłanowi, pomówił
             z odźwierną i wprowadził Piotra do środka (J 18,15–16)²⁶.


²⁵      Ibidem, s. 1240.
²⁶      Ibidem, s. 1237.



26       Perła pod krzyżem



       
        Najpoważniejsze wątpliwości mogą nasuwać się w przypadku fragmentu, w którym Jezus oddaje umiłowanemu uczniowi swoją matkę, wypowiadając słowa: „Niewiasto, oto syn twój (…)”. Należy jednak zaznaczyć, że ustęp ten mógł zostać wciągnięty do tekstu Ewangelii św. Jana w późniejszym czasie. Nie byłby to wcale odosobniony przypadek – wspominany już Celsus z Aleksandrii zarzucał chrześcijanom i Żydom notoryczne fałszowanie pism. Silnie uwypuklony wątek maryjny staje się zrozumiały dopiero na tle sporów teologicznych, które będą prowadzone w nadchodzących stuleciach. Warto również podkreślić, iż jest to jedyny przypadek na kartach Nowego Testamentu, gdzie listę kobiet towarzyszących Jezusowi otwiera matka Jezusa, a Maria Magdalena wymieniona jest na końcu; zwykle to Marii Magdalenie przysługuje honorowe pierwszeństwo. Do naszych czasów nie zachował się niestety żaden wczesny rękopis Ewangelii św. Jana, dysponujemy jedynie późnymi odpisami, na które można było bez trudu nanieść różne poprawki.
        Po głębszym zastanowieniu się nad wszystkimi powyższymi konkluzjami nasuwa nam się wniosek, że w Ewangelii św. Jana mowa jest o dwóch całkiem różnych osobach, które określono zbliżonymi sformułowaniami. „Umiłowany uczeń”, który opiera głowę na piersi Jezusa podczas ostatniej wieczerzy, pojawia się także w znanej nam scenie z ostatniego rozdziału Ewangelii św. Jana: „Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi…”. Ta enigmatyczna postać, pod którą mogła się kryć Maria Magdalena, nie jest tożsama z osobą „znaną arcykapłanowi” i definiowaną jako „ów drugi uczeń, którego Jezus kochał”, ponieważ w tym wypadku mamy do czynienia z wyraźnie inną postacią – i to bez wątpienia mężczyzną. Ten temat wymaga jednak obszerniejszego wprowadzenia, dlatego też zasygnalizowany wątek zostanie rozwinięty dopiero w dalszych rozdziałach.





do góry

Wykonane przez Onisoft.pl

2017 Wszelkie prawa zastrzeżone oceanksiazek.pl

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl