Kategorie blog
Wesołe wiersze i smutne fraszki
Wesołe wiersze i smutne fraszki





















SPIS TREŚCI


WIERSZE, KTÓRE POMAGAJĄ ŻYĆ .....................................................................................5

W I E R S Z E.......................................................................................................................13
DO MŁODEGO POETY ................................................................................................................15
POMIĘDZY... .............................................................................................................................16
MUZA I .....................................................................................................................................18
MUZA II ....................................................................................................................................19
„NOSTALGIA” NR 3 ....................................................................................................................20
OSTATNI URLOP... .....................................................................................................................21
POZDROWIENIA Z SZAFUZY .......................................................................................................22
BOGU DZIĘKI.............................................................................................................................24
WENECKIE LUSTRO ...................................................................................................................25
OSTATNIA MYŚL... .....................................................................................................................26
PÓŁ... .......................................................................................................................................27
MAŁA (NIE)POETYCKA POCIECHA................................................................................................28
SPOTKANIE Z JIMEM MORRISONEM............................................................................................29
MOJE WIERSZE... ......................................................................................................................30
(NIE)MODNY WIERSZ ................................................................................................................31
SPUŚCIZNA... ............................................................................................................................32
     SKROMNY I TO WCALE NIEODWRÓCONY „PANEGIRYK”     
     NA CZEŚĆ WIELKIEGO ARTYSTY KOLEKCJONERA
DAMSKICH SERC DUSZ I D.. ......................................................................................................36
DWA PYTANIA...........................................................................................................................38
KWADRATURA KOŁA .................................................................................................................40
BANALNY WIERSZ .....................................................................................................................41
CZAS.........................................................................................................................................42
ŻYCIE... ....................................................................................................................................43
CISZA – ТИШИНА – „TISZINA”....................................................................................................44
KONIEC ŚWIATA NR 185 ............................................................................................................45
POTRÓJNY EKSHIBICJONIZM ......................................................................................................46
TAJEMNICA SPOWIEDZI... ..........................................................................................................47
WIERSZE ...................................................................................................................................48
JĘZYK... ....................................................................................................................................50
SERWUS – SERWUS....................................................................................................................51
SKONTRUM ALBO KARTKA Z KALENDARZA...................................................................................52
PALENIE WIERSZY... ..................................................................................................................54
WIOSNA 2006/2018....................................................................................................................55
CHICAGO – RYMY CZĘSTOCHOWSKIE .........................................................................................56
WESOŁY WIERSZ........................................................................................................................57

F R A S Z K I.........................................................................................................................59
P O S T S C R I P T U M ........................................................................................................77
WIERSZ DLA NIEPISZĄCYCH .......................................................................................................79






WIERSZE, KTÓRE POMAGAJĄ ŻYĆ


         Rzuciłem pisanie
         ...szkodzi zdrowiu
         i może być przyczyną wielu groźnych...

         – pisze w swoim najnowszym tomiku wierszy Stefan Tycjan Tyczyna i aż strach pomyśleć, co kryje się za tymi trzema kropkami.
        
         Piszący namawiają do pisania
         Niepiszący dają dobry przykład
         Ręka sięga po ołówek
         Zapalam światło
         Piszę pierwsze i ostatnie słowo
         Od jutra nie...
        
         – czytamy dalej i aż włos się jeży, bo któż teraz, gdy poeta zamilknie, będzie nas straszył w tak przewrotny i ujmujący sposób. Tylko o jakim jutrze mówimy? Jutro już było – było w naszych zabawach z dzieciństwa, gdy projektowaliśmy przyszłość, wcielając się a to w strażaka, a to w agenta 007 czy też Pawkę Morozowa (to ostatnie wcielenie dla niektórych stało się, niestety, ubraniem powszednim i noszą je do dziś). Jutro było w szaleństwach młodości, w przysiędze małżeńskiej (do grobowej deski), aż okazało się, że to, co było naszymi snami, stało się jawą, rzeczywistością ćwiartki zdewaluowanej do 200 gramów (a są zakusy na dewaluację jeszcze większą, wręcz prohibicję). Oczywiście, zdewaluowanej dla naszego dobra, bo nasza wolność, ta prawdziwa, jak pisze Tyczyna: Nie zna politycznej poprawności/Ale i żadnej ludzkiej świętości, a bez political correctness „jak żyć, panie premierze”, chciałoby się zacytować słowa sprytnego paprykarza.
        
         „Jutro było lepiej” pisał inny poeta zgorzkniały od gorzkiej codzienności „Gorzkiej żołądkowej”, widząc na sklepowych półkach buteleczkę tego trunku zdewaluowanego do 36 procent alkoholu.


5




         Czy poezja może nam zastąpić te zdewaluowane życiowe niezbędniki, czy sama nie dewaluuje się codziennie, goniąc za tanim poklaskiem? Wyłącz telewizor, proponuje Tyczyna, lecz ja boję się, że to nie pomoże, że jest już za późno, że ten telewizor wmontowano nam na stałe w naszą jaźń. Szczęśliwi, którym składano go w Chinach, długo taki model nie popracuje.
        
         Tyczyna deklarujący w Wierszu dla niepiszących, że rzucił pisanie (miejmy nadzieję, że to z jego strony tylko taka minoderia), podarował nam tomik wierszy, w których życie i sztuka stanowią jedność. Nie jest to jednak życiopisanie w stylu poètes maudits (chociaż śladami artystycznych straceńców często podąża, chętnie z nimi śniadając, vide: Spotkanie z Jimem Morrisonem), ale przekorna próba dotarcia do czytelników przez rozmontowanie wmontowanego w nasze ego telewizora. Jeżeli 200 gramów może być ćwiartką, to czy wiersze kojarzące się nam zazwyczaj ze smutkiem pogoni za nieosiągalnym nie mogą być wesołe? A fraszki wyszydzające nasze ludzkie przywary, czy nie mogą być smutne, bo i cóż w tym wesołego, że poeta, ten, który cierpi za miliony, a żyje za grosze: Przeterminowany zużyty poeta/Sprzedaje swoje wiersze/Za wino kotleta i peta.
        
        
Wesołe wiersze i smutne fraszki Tyczyny to nie próba pozyskania czytelników chwytliwym tytułem, ale smutna konstatacja względności słów i pojęć w czasach, gdy ich dewaluacja prowadzi do coraz większych nieporozumień i alienacji jednostki. Jak żyć ze świadomością łgarstwa wpisanego w każde słowo? Ba, a jak żyć bez tegoż łgarstwa?
        
         Tyczyna jest poetą uwiedzionym przez dwie Muzy, wciąż niemogącym się zdecydować, którą z nich wybrać. Jedna z nich nie skąpi mu swych wdzięków: Przychodziłaś prawie codziennie [...] Zdejmowałaś płaszcz/Dotykalna i bliska/Usypiałaś nas głodnymi ustami i winem. Druga – nie chce uchodzić za Muzę łatwą, lekką i frywolną: Zjawiałaś się tak rzadko i niespodziewanie/Na rozkwieconej łące w lesie [...] Siadałaś pośród nas [...] Niedotykalna i daleka. Rozsądek nakazywałby wybrać Muzę, która nawiedza poetę często, nie bacząc na niedogodności, jakie


6




z sobą przynosi, jednak Tyczyna, od Muzy I (jak ją w wierszu nazywa) przejmując pozorny chłód i beznamiętność poetyckiej frazy, chętnie sięga też po atrybuty Muzy II, dzięki czemu jego pozornie zimne wiersze, zdawałoby się ograniczone tylko do prostego komunikatu, nabierają ciepła bijącego od drugiej z Muz, przyciągając: kolorowe motyle i złote pszczoły, a więc nas, czytelników, w szarzyźnie codzienności budzonych: zapachem malin i miodu.
        
        
Czy Tyczyna, pisząc: siadałaś pośród nas, wypowiada się za wszystkich kolegów po piórze, czy to tylko swoiste rozdwojenie poetyckiej jaźni – trudno powiedzieć. Być może jest już w wieku, który z racji doświadczenia do wszelkich uogólnień ludzkiego losu uprawnia, a jest tych napomknień o swojej wiekowości w tym tomiku sporo: Ja stary dziadek od poetów – mówi o sobie w wierszu Ostatni urlop, by w wierszu Bogu dzięki..., jak przystało na obywatela kraju dobrze zorganizowanego, stwierdzić: Wszystkie procedury zostały zachowane i skrupulatnie wypełnione/Odchodzimy powoli i niepostrzeżenie...
        
         Lecz nawet w państwie, w którym: Wszystkie procedury zostały zachowane, racjonalnie urządzonym, nie teoretycznym, w jakim przyszło żyć piszącemu te słowa, życie bywa teoretyczne: O czym pomyślimy w tej ostatniej chwili/Tego naszego tak zwanego życia. Smutne, że i w tej oazie solidnej, zadowolonej z siebie i otaczającej rzeczywistości mieszczańskości: naprawdę jednak ważne jest i będzie tylko, czy nasze życie nazwiemy Życiem, czy „tak zwanym życiem”. Nawet i w tym przepięknym landzie, górzystej, gęsto zalesionej Wirtembergii, gdzie przyszło żyć Tyczynie, poeta nie jest wolny od pytań prymarnych, podających w wątpliwość nie tylko całe to pisanie, ale i naszą egzystencję. Piękny czas (mi) nastał.../Już nic i niczego nie muszę... – pisze poeta w wierszu, nadając mu jednocześnie tytuł Serwus – Serwus i w przypisie wyjaśniając, iż serwus to nie tylko poufałe pozdrowienie, lecz i łacińska nazwa (servus) niewolnika, sługi, pachołka. Ale i ta świadomość ograniczeń naszej wolności przez siły, nad którymi zapanować nie potrafimy, pozwala jednak wirtemberskiemu poecie powiedzieć: Jestem W PEŁNI. Cóż, w państwie, w którym Bismarck wprowadził pierwsze emerytury, takie


7




wyznanie nie dziwi. W Polsce, która owo pojęcie, ów atrybut przynależny starości skompromitowała, być (żyć) W pełni udaje się chyba tylko vatowskim malwersantom.
        
         No i nie pokonaliśmy go... – tak życia, jak i czasu. Jedno i drugie: Przetrąciło kręgosłup/Zniewoliło naszą wolność/Udusiło duszę/I zadało ostatni cios – stwierdza poeta w wierszach Życie oraz Czas. Gdzieś obok toczy się jednak życie alternatywne, życie, gdzie prawa czasu nie obowiązują. To życie to poezja, która bywa, że przynosi nadzieję. Ona to, niczym w Weneckim lustrze, staje po tegoż lustra alternatywnej stronie: Stoimy naprzeciw/dotykalnie blisko/dzielą nas wieki czasu/milimetry przestrzeni/i to głuche weneckie lustro – i od nas tylko zależy, po której staniemy stronie i jaka pozostanie po nas Spuścizna. Wiersz pod tym właśnie tytułem wydaje się najpełniejszą przypowieścią o naszej ludzkiej (pisząc ludzkiej, myślę twórczej) egzystencji.
        
         Mój znajomy poeta ma bardzo oryginalne hobby/Zbiera mianowicie pokrywy studzienek ściekowych – pisze Tyczyna – i te studzienki czyni bardzo nośną metaforą naszego losu. Bo czym one są? Finezyjnie wykonaną atrapą, inkrustowaną napisami i obrazkami, kryjącą to, co po nas pozostaje. A pozostaje czasem tylko to, o czym pamiętać nie warto, czasem zaś to, co wymagałoby uchylenia wieka, więc te zdobienia pamięci mają nas do tej czynności zachęcać: A WSZYSTKIE WARTE SPOJRZENIA POCHYLENIA A MOŻE I UCHYLENIA. Te studzienki to wstęp do Hadesu, infernum naszej zbiorowej i indywidualnej pamięci. Hadesu, świadectwa naszego tu – po jednej czy też po drugiej stronie weneckiego lustra – pobytu. [...] to tam na ich dnie znajduje się/CAŁA NASZA CZŁOWIECZA SPUŚCIZNA/która mogłaby przecież pobrudzić nasze czyste ciała i dusze...
        
         Spuścizna – bardzo to wieloznaczne słowo, przywodzące na myśl i spust, nie zawsze tego, co piękne, jak i pustkę, z której i Salomon nie naleje. Wierzę jednak, że warto pod wieko studzienek ściekowych zajrzeć, nawet jeśli zdobiące je inkrustacje przewyższają wartość tego, co zakrywają.


8




         U Tyczyny ars poetica to ars vitae. Stąd duża liczba wierszy autotematycznych, próbujących dociec, po co, jak i dla kogo poeta pisze: Pytasz mnie często „po co piszę”.../I co mam z tego „całego pisania”.../ Te bardzo proste banalne ale istotne pytania.../Są bardzo trudne w odpowiedzi...
        
         Powodów pisania Tyczyna podaje wiele, czasem błahych, czasem bardzo merkantylnych, jak wtedy, gdy opowiada anegdotę o jeździe pociągiem „na gapę”, gdy zamiast biletu przekupił konduktorkę swoim starym tomikiem wierszy. Pisze nadal – chociaż nuta zniechęcenia i znużenia daje się w tomiku zauważyć – dlatego, że w jego przypadku życie i sztukę wciąż dzielą zaledwie milimetry weneckiego lustra, a także dlatego, iż: Może zresztą było to tylko „czyste” szczęście lub „ślepy” przypadek/Że nie trafiłem na prawdziwego niemieckiego konduktora... – stwierdza ironicznie poeta, bo ironistą, chociaż gorzkim jak butelka „Gorzkiej żołądkowej”, tej jeszcze 40-procentowej, sprzed dewaluacji, jest znakomitym.
        
         Tyczyna pisze, bo wiersze: [...] najczęściej jednak pomagają żyć. Tyczyna pyta – i są to: [...] proste banalne ale istotne pytania. Zachęcam do lektury najnowszego tomiku. Może wiersze poety i nam, czytelnikom, pomogą – swoją mądrością i przewrotnym przedstawianiem świata – w owego świata akceptacji?


Zbigniew Radosław Szymański









Życie, wiersze, fraszki – to nie cuda
Więc nie zawsze i wszystko się uda*

STT





do góry

Wykonane przez Onisoft.pl

2017 Wszelkie prawa zastrzeżone oceanksiazek.pl

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl