Kategorie blog
Mój Zwierzyniec i jego genius loci
Mój Zwierzyniec i jego genius loci





















SPIS TREŚCI



Kolonie letnie w Zwierzyńcu.........................................................................................................11
Moje powroty do Zwierzyńca........................................................................................................21
Letnia Akademia Filmowa.............................................................................................................65
Z mojego archiwum.....................................................................................................................85
Recenzje/opinie/wypowiedzi ........................................................................................................99







WSTĘP



        To maleńkie miasteczko na Roztoczu jest moim azylem. To miejsce wyjątkowe i niepowtarzalne. Tam zastygł w czasie obraz mojego dzieciństwa. Na samą myśl, że mogę tam przebywać, czuję ciepło w sercu.
        Przestrzeń wokół stawu, kościółka na wyspie, Stawów Echo, rzeki Wieprz, pomników, uliczek – to urocze miejsca. Nawet jeśli jest tam brudno, pełno szkieł z rozbitych butelek, papierów i petów, mnie ta miejscowość urzeka. Wracam tam w snach i w rzeczywistości.
        Spędzałam w Zwierzyńcu najlepsze wakacje mojego dzieciństwa, gdy jeździliśmy z braćmi na kolonie letnie do starej szkoły. Przez wiele lat mnie tam nie było – bo praca, choroba syna, brak pieniędzy, bo… to tak daleko.
        Bo…
        Wróciłam do Zwierzyńca latem 2011 roku. Teraz jeżdżę tam zawsze w sierpniu – na Letnią Akademię Filmową. Ale też – niby ukradkiem, nie przyznając się nawet przed sobą – bywam tam o każdej porze roku. Niekiedy naprawdę jadę busem przez Zamość lub Biłgoraj, a często tylko w snach spaceruję po plaży nad Stawami Echo, biegnę na Górę Piaskową i na Górę Bukową.


9




        Szukam śladów mojego szczęśliwego dzieciństwa.
        Zawsze przystaję przy placu, na którym kiedyś znajdował się stary budynek szkoły; obok były huśtawki i boisko. Tu odbywały się nasze poranne i wieczorne apele.
        Wszystko co nasze Polsce oddamy, w niej tylko życie, więc idziem żyć. Świty się bielą, otwórzmy bramy… – śpiewaliśmy co tchu w piersiach na porannych i wieczornych kolonijnych apelach. Podczas naszych letnich pobytów nikt tu nie wiedział, że ja i moi bracia jesteśmy dziećmi „gruźlika”. Nasz tato chorował na gruźlicę i taki przydomek miał zarówno w wiejskiej społeczności, jak i w rodzinie. Pomimo tej stygmatyzacji i zmagania się z nieuleczalną wówczas chorobą był radosnym człowiekiem i naszym cudownym Ojcem…
        Jest coś niesamowitego i nieuchwytnego w tej miejscowości, gdzie wędkarze spokojnie czatują na wszelaką rybę, która zawsze bierze, kaczki i łabędzie pływają po stawie, stary kościółek przegląda się w tafli wody, ludzie poruszają się w zwolnionym tempie. Tylko ogromne samochody przebijające się przez centrum miasteczka powodują dysonans. I zakłócają moje wspomnienia.


10






K
OLONIE LETNIE

W ZWIERZYŃCU








ZWIERZYNIEC – PAMIĘĆ MIEJSC


Tu – na letnie kolonie
przywoził nas Tato
Mnie i mojego brata Janka
Mieszkaliśmy w budynku szkoły podstawowej
Nie żyje nasz Tato Władysław
Nie żyje mój brat Janek
Nie ma budynku tej szkoły
We mnie nadal trwa pamięć tych miejsc
Browar/biały kościółek na wyspie/Stawy Echo/wieś Sochy
uliczki/drogi/leśne ścieżki/cmentarz
kaczeńce/plaża nad rzeką/raki/węże/ptaki
huśtawki w parku
mirabelki/jabłka/gruszki
                                                              Sierpień 2015 roku, Zwierzyniec


13




MOJE WSPOMNIENIA


Coraz więcej
pamiętam z mojego dzieciństwa
spędzonego na koloniach letnich w Zwierzyńcu
Tych wspomnień nie złamał czas
W zakamarkach mojej pamięci czekały
na
odkurzenie
wydobycie
spisanie
Teraz lśnią w wiosennym słońcu
                                                              Wiosenny spacer 2018 roku, Zwierzyniec


14




MIEJSCE PO KOLONIACH LETNICH


Przechodzę ulicą Szkolną pod ogromny budynek z czerwonej cegły
„Stan surowy zamknięty” – tak stoi od lat
Rozpada się drewniany płot wokół budynku
Zerkam przez dziury
Fotografuję
Trzydzieści/czterdzieści/pięćdziesiąt lat temu
w tym miejscu był budynek szkoły
Z braćmi przyjeżdżaliśmy tu na letnie kolonie…
                                                              Kwiecień 2018 roku, Zwierzyniec



15




CIEPŁA WODA DO MYCIA I PRANIA


Idę uliczką
po której nosiliśmy z Browaru ciepłą wodę do mycia i prania
W naszym kolonijnym budynku
było tylko kilka kranów z zimną wodą
W wiaderkach, baliach i wanienkach dźwigaliśmy
nabierany w Browarze wrzątek
Dobieraliśmy się dwójkami – żeby można było unieść
Do kolonijnej „łazienki” donosiliśmy tę wodę już ledwie ciepłą
Pani Ewa mieszkająca przy ulicy Szkolnej
pamięta ten kurek z gorącą wodą w Browarze
                                                              17 kwietnia 2018 roku, Zwierzyniec 16


16




KOLONIE LETNIE W ZWIERZYŃCU


Sale do spania umieszczone w klasach
Na piętrze i na parterze w starej szkole
Metalowe łóżka ustawione rzędami
Pasiaste sienniki
Zimna woda do mycia w dużych metalowych zlewach
Poranne i wieczorne apele
Posiłki w przedszkolu po drugiej stronie ulicy
Spacery na plażę Huśtawki w parku
                                                              9 kwietnia 2018 roku, Góra Bukowa 17


17



do góry

Wykonane przez Onisoft.pl

2017 Wszelkie prawa zastrzeżone oceanksiazek.pl

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl