Kategorie blog
Niewyobrażalne. Potęga i paradoksy naszych umysłów
Niewyobrażalne. Potęga i paradoksy naszych umysłów

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spis Treści

PRZEDMOWY.................................................................................... 7
WSTĘP............................................................................................ 15
Imperator zachorował...................................................................... 16
Tajemnice, które uzdrowiły............................................................... 18
Prawda odnaleziona w górach........................................................... 20
Klucz............................................................................................... 23
POTĘGA UMYSŁU............................................................................. 25
Niematerialna natura „materialnego” świata....................................... 26
Czy Kosmos na nas wpływa?............................................................. 29
Gdzie ludzie szukają szczęścia?......................................................... 35
Potęga modlitwy.............................................................................. 41
Jak radzić sobie ze stresem?............................................................. 46
Odkryj siłę pozytywnego myślenia..................................................... 53
Moc teraźniejszości.......................................................................... 69
Uwolnij swój uśpiony potencjał......................................................... 72
JAK UWOLNIĆ SIĘ OD CIERPIENIA
I PRZESTAĆ SIĘ ZAMARTWIAĆ?....................................................... 93
Przyczyny cierpienia........................................................................ 94
Co powinieneś wiedzieć o zmartwieniu?............................................ 99
BLISCY CZY OBCY?........................................................................ 125
Samotność uwalnia........................................................................ 126
Czy piekło to inni ludzie?................................................................ 131
Okrucieństwo – część naszej natury................................................ 144
Wyścig szczurów – machina korporacyjna........................................ 147
Zespół Münchhausena.................................................................... 152
Rodzina: skarb czy więzienie?......................................................... 157
Synowie i ojcowie.......................................................................... 162
Jak żyć w świecie pełnym oszustwa? 167

 

                                                                       6



SEKS, MIŁOŚĆ I NIENAWIŚĆ......................................................... 175
Seksualna energia życia................................................................ 176
Miłość kluczem do zdrowia............................................................ 179
Nienawiść – blokada Twojego dążenia do szczęścia......................... 185
JAK POPRAWIĆ WZROK?............................................................... 191
ODDYCHANIE – KLUCZ DO ZDROWIA............................................ 209
ODŻYWIANIE............................................................................... 217
Cud pH........................................................................................ 222
Zalecenia ajurwedy....................................................................... 234
Co zaleca Międzynarodowa Organizacja Zdrowia?............................ 246
Odstresowująca żywność............................................................... 252
CO TWÓJ CHARAKTER MÓWI O CHOROBIE?.................................. 257
Psychiczne podłoża chorób............................................................ 261
Niektóre dolegliwości i ich praprzyczyny......................................... 267
LUDZKIE PARADOKSY................................................................... 285
KLUCZE DO ZDROWIA
I DO UTRZYMANIA ODPOWIEDNIEJ WAGI..................................... 293
MINISŁOWNIK.............................................................................. 299
ZAKOŃCZENIE.............................................................................. 307
Podziękowania.............................................................................. 309
Bibliografia................................................................................... 317


 

 

 

 

 


Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki,

za każdym razem bowiem
inna woda w niej płynie.
Heraklit z Efezu

Choroby są wynikiem

niewłaściwego sposobu życia.
Hipokrates

Nie warto pisać tego, co na wstępie
nie wydawałoby się czytelnikowi fałszywe.
Nicolàs Gómez Dàvila


                                                                       15



WSTĘP

Denerwować się, znaczy mścić się

na własnym zdrowiu za głupotę innych
Ernest Hemingway

Żyjemy w świecie reguł opartych na wartościach wpojonych nam przez
rodziców podczas procesu wychowania oraz zasad, które pozwalają nam
istnieć w konkretnej społeczności: lokalnej, państwowej, ogólnoludzkiej.
Dopiero zetknięcie z sytuacją budzącą w nas silne emocje pozwala nam na
dostrzeżenie własnego ja, na konfrontację z przeciwnościami losu, na zdefiniowanie
swoich potrzeb i zrozumienie własnego organizmu, ciała i umysłu.
Mnie zmobilizowały do działania trzy przypowieści autorstwa Mirsakarima
Norbekova, doktora psychologii, pedagogiki i filozofii medycyny. W ten
sposób narodził się pomysł na książkę. Przeczytajcie te historie, a potem
zdecydujcie, czy zechcecie podążać za mną i ze mną ścieżką, którą tutaj
nazwałem kluczem. Kluczem do radosnego życia. Do uwolnienia się od
cierpienia, które sami produkujemy. Do niezamartwiania się.

                                                                     


 

Imperator
zachorował

Pewien władca absolutny, twórca imperium, człowiek waleczny, okrutny
i bezwzględny nagle zachorował. Choroba przykuła go do łóżka. Kolejni
wzywani medycy nie radzili sobie z jego przypadłością. Imperator leżał
przez długie dni, miesiące, a potem lata przykuty do łóżka. Złościł się na
nieudolność lekarzy, w końcu w ataku furii wydał rozkaz pozbawienia ich
życia. Jego wściekłość ucichła, uspokoiła się na chwilę, nie uwolniło go to
jednak od choroby.

Kolejne dni beznadziejnie mijały. Pewnego dnia władca zawezwał do siebie
wezyra. Podczas rozmowy z nim okazało się, że w okolicy żyje jeszcze
jeden medyk, jednak ze względu na jego brak ogłady, grubiaństwo, wręcz
chamskie zachowanie nie został zaproszony na dwór. Imperator był zdesperowany.
Szukał ratunku za wszelką cenę, więc rozkazał sprowadzić do siebie
krnąbrnego lekarza.
Medyk okazał się pełen buty. Zaznaczył, że szanuje zdolności swego pacjenta
do zarządzania państwem, lecz w sprawach medycyny uznaje go za zupełnego
osła. Władcę zamurowało, a potem z wściekłości zaryczał, wołając straże
i obiecując lekarzowi okrutną śmierć. Ten jednak go wyśmiał, twierdząc,
że jest ostatnią nadzieją imperatora na odzyskanie zdrowia. Rzeczywiście,
to władcę powstrzymało. A lekarz zaczął wysuwać żądania. Postawił trzy
warunki: żądał sprowadzenia przed wrota siedziby imperatora najszybszego
wierzchowca w państwie, który będzie miał w jukach złoto, potem opuszczenia
pałacu przez całą służbę, a następnie wydania rozkazu, by przez godzinę
po zakończeniu kuracji nikt nie zbliżał się do władcy, choćby ten krzyczał
wniebogłosy. Były to dziwne postulaty. Podejrzliwy król żądał uzasadnień
i choć argumenty medyka niekoniecznie do niego trafiały, stawką było wyzdrowienie
tego samego dnia, co zresztą lekarz obiecał.

Kiedy imperator wydał rozkazy zgodne z zaleceniami medyka, poprosił go
o rozpoczęcie kuracji. Ten jednak rzekł do niego: Co mam zaczynać, stary
ośle? Kto ci powiedział, że umiem leczyć? Wpadłeś w moją pułapkę. Mam teraz
godzinę czasu. Od dawna czekałem na odpowiedni moment, żeby cię udupić,
parszywy krwiopijco! Mam trzy dawne marzenia, trzy najgłębsze pragnienia.
Pierwsze z nich, to plunąć w twój królewski pysk!1. Opluty imperator wił się
z wściekłości. Nic jednak nie mógł uczynić. Krzyki były nieskuteczne, bo
służba trzymała się wyraźnego rozkazu bezwzględnego króla. Władca zro-

_________________________________________________________
1  Mirsakarim Norbekov, Osioł w okularach, czyli jak przejrzeć na oczy, przeł. S. Kaliszuk,
Białystok
2012, s. 19.

                                                                       16                                                                   


 


zumiał, że jest całkowicie na łasce i niełasce lekarza. Tymczasem ten wyjawił
drugie marzenie, mówiąc, że od dawna chciał wysikać się na imperatorską
gębę. Jak powiedział, tak uczynił. Poniżony król trząsł się ze wzburzenia.
A jego ciemiężca po oddaniu moczu na twarz swego pana dodatkowo
zaczął kopać władcę po nogach, wyzywając go od padliny, a potem używając
jeszcze straszniejszych obelg. Wreszcie podzielił się swoim trzecim
marzeniem. Było ono tak bulwersujące, że król zaryczał jak ranne zwierzę
i nadludzkim wysiłkiem przyjął obronną postawę, podnosząc się najpierw
na kolana, a potem podpierając się o ścianę; wreszcie stanął na chwiejnych
nogach. Medyk postanowił uciec. Dosiadł najlepszego w królestwie
wierzchowca objuczonego workiem złota i czmychnął. Mimo że nogi króla
były jak z waty, postanowił nie poddawać się i dopaść bezczelnego lekarza,
a potem srodze się zemścić. Wyciągnął miecz, ostatkiem woli dotarł do
stajni i dosiadł pierwszego napotkanego konia. Ruszył w pościg. Z każdą
chwilą pędził coraz szybciej, odczuwając przypływ sił witalnych. Wiatr we
włosach przypomniał cesarzowi o dawnych wyprawach, co dodało mu sił.
Wieść o władcy jadącym po raz pierwszy od dwudziestu lat przez królestwo
rozniosła się lotem błyskawicy. Stu wodzów podążyło jego śladem i ujrzawszy
króla, skwitowali to okrzykami pełnymi zachwytu.

Brak wiary w wyzdrowienie nie pokona choroby;
potrzebujesz wstrząsu, by wzbudzić siłę woli2

Imperator chłonął podziw swych poddanych, jednocześnie zaczynała mu
mijać wściekłość na medyka. Wreszcie, wraz ze świtą swoich wojowników,
dopadł lekarza. Wojowie przyprowadzili go przed oblicze króla. Lekarz
nie wydawał się już taki hardy. Władca długo na niego spoglądał, po czym
uznał, że zasługuje nie na jeden marny worek złota, lecz na całą karawanę
cennego kruszcu.

_________________________________________________________
2 Tamże, s. 22.

                                                                       17



Tajemnice,
które uzdrowiły


Dzieci wymagają ciągłej uwagi. Mają ogromną potrzebę pieszczot, uwagi
oraz miłości i nigdy im nie dość. Skutkuje to zwykle tym, że matka odsyła
dziecko do ojca, ojciec do babci, babcia do dziadka, a dziecko wędruje między
dorosłymi, nigdzie nie znajdując pełnej satysfakcji wynikającej z naturalnej
potrzeby bycia kochanym. Aż w końcu zdarzy się malcowi zachorować. Raz,
drugi, trzeci. Dostrzega zmianę zachowania swoich bliskich. Nagle rodzice
zaczynają się w sposób wzmożony interesować dzieckiem, czule gładzą po
czole, brzuszku, spełniają zachcianki, kupują przysmaki, czytają bajki. Nagle
choroba staje się narzędziem zwracania na siebie uwagi.

Naturalne potrzeby dziecka:
• ciągła uwaga
• permanentne pieszczoty
• nieustanna miłość3

W pewnym przysanatoryjnym szpitalu był oddział dziecięcy, gdzie leżeli
mali pacjenci chorzy na cukrzycę. Wśród nich były też sieroty z pobliskiego
domu dziecka. Często zadawały one pielęgniarkom pytanie, dlaczego
akurat ich nie odwiedzają rodzice. Opiekunki nie chciały ich uświadamiać,
wyjawiając okrutną prawdę. Wolały zapewniać dzieci, że rodzice zabiorą je
ze szpitala wraz z momentem wyzdrowienia. Dwu- i trzylatki zaczęły więc
bardzo interesować się swoją chorobą. Jedna z dziewczynek stwierdziła: we
mnie, w środku, jest bardzo dużo kryształków cukru, które chodzą jeden za
drugim. To dlatego moi rodzice nie przyjeżdżają po mnie 4. Okazało się, że
szybko znalazła sposób na zaspokojenie swojej tęsknoty za rodzicami, wyzdrowienie
i tym samym ich sprowadzenie. Na wewnętrznym dziedzińcu
szpitala stało ponad 70 plastikowych wanienek. Każdego ranka pracownik
ośrodka napełniał je morską wodą. W ciągu dnia woda nagrzewała się pod
wpływem promieni słonecznych, a dzieci pluskały się w nich. Co ciekawe,
okazało się, że każdy z małych pacjentów chodził tylko raz w ciągu dnia do
swojej wanny. Dzieci wpadły bowiem na pomysł, że cukier rozpuszcza się
w wodzie. Ich wróg, czyli choroba, tam się rozpuszczała, a one zdrowiały.
Wystarczyło tylko popuścić im wodze fantazji.

_________________________________________________________
3 Tamże, s. 171.
4 Tamże, s. 176.

                                                                       18



Na tym oddziale
100% chorych na cukrzycę dzieci wyzdrowiało.

Dzieci traktują zasłyszane komunikaty dosłownie. Nie potrafią skupiać uwagi
przez długi czas, są skoncentrowane maksymalnie do 10 minut. Wiedząc
o tym, można przekazać im informację, która uruchomi nieprawdopodobne
procesy.

Pewnego razu doktor na spotkaniu z małymi pacjentami zwrócił się do nich
w następujący sposób:

– Wiecie, dzieci, moi dorośli słuchacze – wasze mamusie, tatusiowie, dziadkowie
i babcie, usuwają swoje blizny, natomiast wy nad bliznami będziecie jeszcze
pracować, wykonując specjalne ćwiczenie.
Następnego dnia przychodzi do mnie szkrab i mówi:
– A u mnie szrama zniknęła!
Tylko jeden raz im wspomniałem, że dorośli sami usuwają blizny i to wszystko.
To okazało się wystarczające. Nie wykonali żadnego ćwiczenia, lecz blizna
znikła...5.

Byłem sceptyczny wobec tych historii, ale bardzo mi się spodobały. Chciałem
sprawdzić, czy kryje się za nimi coś więcej.

___________________________________________________

5 Tamże, s. 176.

                                                                       19



Prawda odnaleziona
w górach6

To była dobrze płatna praca. Ośrodek lekarski odwiedzali emerytowani
urzędnicy państwowi wysokiego szczebla. Pracujący tam lekarz przeważnie
diagnozował choroby z zakresu geriatrii. Pewnego razu kolega, też lekarz,
określił stan jednego z jego pacjentów, byłego ministra, jako zadziwiająco
dobry, stwierdzając, że jest to człowiek wyleczony i zdrowy. Lekarz zbadał
go i ku swemu zdumieniu stwierdził, że u pacjenta znikły obecne wcześniej
symptomy choroby Parkinsona. Zdziwiło go to niepomiernie, więc wypytał
byłego ministra, gdzie i jak się leczył. Ten opowiedział mu o świątyni, gdzie
przez jakiś czas przebywał. Lekarz przyjął to do wiadomości, wpisał informację
w kartotekę pacjenta i w nawale pracy szybko zapomniał o tym przypadku.


Przypomniał sobie o tym pacjencie w następnym roku. Otóż były minister
namówił czterech swoich kolegów do wizyty w świątyni, a oni wrócili zupełnie
zdrowi, podobnie jak ów emerytowany urzędnik, który polecił im
tajemniczą świątynię. Lekarz przeprowadził ze starszymi panami szczegółowy
wywiad. Dowiedział się od nich, że wysoko w górach położona jest Świątynia
Czcicieli Ognia. Mnisi, którzy tam żyli, przyjmowali raz do roku na 40 dni
grupę ludzi, którzy chcieli się wyleczyć – często z bardzo poważnych chorób.
Lekarz był tak mocno zafrapowany historią niespodziewanych uzdrowień
swoich pacjentów, że postanowił następnego lata sam wybrać się do świątyni,
by zbadać niezrozumiały dla niego fenomen zniknięcia wszystkich chorobowych
symptomów u ludzi, których leczył od lat.


Lekarz zabrał ze sobą dwóch przyjaciół: jeden był reżyserem, drugi operatorem
telewizyjnym. Obaj pragnęli uwiecznić na taśmie filmowej reportaż
z ich wycieczki i wyemitować go w telewizji, dla której pracowali.

Mężczyźni z opóźnieniem dotarli do punktu zbiórki. Wszyscy, chcący udać
się na leczenie do położonego w górach klasztoru, zdążyli wcześniej wyruszyć
do oddalonej o 26 kilometrów świątyni. Mnisi zostawili dla nich jedynie osły.
Lekarz namawiał zniechęconych kompanów do nierezygnowania z eskapady,
czemu szczególnie był przeciwny operator ważący 130 kilogramów. Po
gorącej dyskusji objuczyli swoimi bagażami osły i wyruszyli w długą pieszą
wędrówkę. Pierwszy kryzys przyszedł już po 10 km: lekarz szybko zniszczył
obuwie, którego używał w mieście, sapiący operator odmówił jakiegokolwiek
kroku dalej, a reżyserowi smętnie zwisała głowa. Przemogli się jednak. Byli
w połowie drogi – w takiej sytuacji lepiej iść naprzód niż zawracać.

_________________________________________________________
6 Tamże, s. 103–112.

 

                                                                       20



Na miejsce dotarli po ciemku. Był niemal środek nocy. Mnisi udostępnili
im pokój, a oni wycieńczeni padli na posłania. Następnego dnia wszystkich
przybyłych „kuracjuszy” pouczono, że miejsce, w którym się znajdują, jest
święte, i by w nim nie grzeszyli. Karą za każdy występek miała być pomoc
w gospodarstwie, a szczególnie przynoszenie wody z odległego o 4 km źródła.


Okazało się, że jednym z grzechów jest pochmurny nastrój i brak uśmiechu
na twarzy. Przybyłych do świątyni gości rozbawiło to i pomogło rozjaśnić
twarze, ale już po chwili ich lica przybrały kwaśny wyraz, dokładnie taki, jaki
mieli na co dzień, żyjąc w mieście pośród podobnych im ludzi.


Kara była dotkliwa. Każdy posępny przybysz dostał ważący 5 kg dzban
z nakazem przyniesienia 16 litrów wody ze źródła. Ponadto na pytanie
o termin przyjmowania chorych i stawiania im diagnozy mnisi odpowiedzieli,
że oni tu nikogo nie przyjmują i nie leczą. Rozczarowanie gości było
ogromne. Każdy z nich, rad nierad, wziął w dłonie ciężki dzban i wyruszył
w 8-kilometrową drogę. Lekarz maszerował jako pierwszy, schodząc krętą
górską ścieżką. Wrócił z 21-kilogramowym dzbanem wypełnionym wodą
dopiero późnym popołudniem. Na twarzy miał przezornie uśmiech. Nic
z tego. Okazało się, że był obserwowany przez jednego z mnichów, który
śledził wszystkich „kuracjuszy” z lornetką przytkniętą do oczu. Widział,
kiedy piechurzy się nie uśmiechali. Lekarz musiał pójść jeszcze raz po wodę,
czując, że ktoś pastwi się nad nim. Maszerował głodny, zmęczony i obolały.


Po powrocie lekarza dopadł atak histerii. Spostrzegł swoje odbicie w lustrze,
dostrzegł mizerną postać i niepohamowanie zaczął nerwowo się śmiać.
Przybiegli jego przyjaciele, reżyser i operator, i ich też ogarnął dziki śmiech.


Od następnego dnia coraz mniej ludzi wysyłano po wodę do źródła. Po tygodniu
już nikt tam nie chodził – nie było powodu. Wszyscy się uśmiechali.
Pojawił się nawyk, pewnego rodzaju automatyzm, który sprawiał, że uśmiech
zaczął gościć na ich twarzach zupełnie naturalnie. Wtedy mnisi zaprosili ich
do kamiennego domku na uboczu, gdzie znajdowało się ujęcie wody. Przybysze
zrozumieli, że wysyłanie ich po wodę było lekcją, mającą nauczyć ich
pozbywania się własnej pychy, zgubienia poczucia wiary w ugruntowane
przekonania i skłonić do postrzegania otaczającego ich świata w sposób znany
im z dzieciństwa: cieszenia się otaczającą naturą, czerpania przyjemności
z obserwacji żuków, mrówek czy chmur na niebie. Goście klasztoru poczuli
się na tyle niewinni i młodzi, że umilali sobie czas, bawiąc się w dziecięce
gry. Jednocześnie cieszyli się dobrym samopoczuciem, powoli przestając
się skarżyć na choroby, które dokuczały im przed przybyciem do świątyni.
Lekarz starał się analizować ten stan. Stwierdził, że przemiana, w ogóle
cała tajemnica pobytu w górskiej przystani, polegała na mimice związanej
z uśmiechem oraz na wyprostowanej postawie.


                                                                       21



Początek „sztucznie wywołanej”
osobowościowej przemiany: mimika, czyli
UŚMIECH i WYPROSTOWANA POSTAWA

wg dra Norbekova na osobowościową przemianę
potrzebujemy jedynie 40 dni!7


Ostatniego dnia pobytu lekarz udał się do przeora, prosząc go o możliwość
pozostania w tym miejscu. Ten odmówił. Stwierdził, że wszyscy przybysze
są ludźmi mocnymi i na tyle odpornymi, by zostać czystymi pośród brudu.
Ich zadaniem jest teraz dzielenie się światłem, które zaczęło rozjaśniać ich
od środka.


Po powrocie do miasta lekarz ujrzał na ulicach tłumy ludzi obojętnych,
zagonionych, goniących za czymś, czego sami nie potrafiliby nazwać, ludzi
bezdusznych, o pustych twarzach i nikczemnych odruchach.


Lekarz był racjonalistą, więc po powrocie do pracy zapragnął sprawdzić, czy
uśmiech i postawa mają działanie terapeutyczne. Zorganizował salkę, zebrał
pacjentów i rozpoczął z nimi treningi. Krótkie, trwające może godzinę dziennie.
Efekty były zastanawiające. Jeden z ćwiczących zgubił okulary – przestał
ich potrzebować. Kolejnemu zaczęło pracować jelito. Inny zaczął odzyskiwać
słuch. U wszystkich nastąpiła poprawa zdrowia, choćby tylko nieznaczna.


Koniec tej historii jest pokrzepiający. Operator schudł do poziomu 85 kg
i cały czas utrzymuje tę wagę, natomiast reżyser, mający wcześniej problemy
z nadużywaniem alkoholu, co było powodem rozwodu, porzucił picie
i został ponownie przyjęty przez żonę. Do dziś stanowią zgodne małżeństwo.

___________________________________________________

7 Tamże, s. 122.

                                                                       22



KLUCZ


W tym wstępie muszę Cię, Czytelniku, ostrzec: cytowany przeze mnie
dr Norbekov potraktuje Cię tak, jak medyk swojego imperatora. W jego
imieniu opowiem kilka historii, które możesz uznać za nieprzyjemne. Wstrząs,
który Cię spotka, ma poruszyć i skłonić do zastanowienia nad sobą i dalszą
ścieżką życiową.


Potem, w ślad za światowymi autorytetami, na których badaniach i wskazówkach
wspieram swoją książkę, podam dłoń, a na niej będzie nadzieja: na
wyzdrowienie, pogodzenie się ze sobą, na uwolnienie od cierpienia i lęków,
które ograniczają. Na końcu, opierając się na przemyśleniach mędrców
z czterech stron świata, reprezentujących rozmaite dziedziny – od religii
i duchowości po medycynę – przekażę Ci wskazane przez nich sposoby na
zdobycie miłości i czerpanie radości z drobnostek. Wskażę też z ich przewodnictwem
sprawdzone metody na pozbycie się chorób, stresu i niepokojów.
Każda z tych rad ma oparcie w fachowej literaturze.


Chodźcie ze mną i z NIMI.
Zmiana na lepsze wcale nie jest taka trudna.

 

                                                                       23




                              POTĘGA UMYSŁU

Niematerialna natura
„materialnego” świata


Uruchomienie w 2008 roku największego na świecie przyspieszacza hadronów
w ośrodku CERN pod Genewą zwróciło uwagę opinii światowej na to,
czym współcześnie zajmują się fizycy. Najnowsze osiągnięcia tej dziedziny
nauki dotyczą dwóch aspektów:

• formułowania rewolucyjnych koncepcji,
• pojawienia się możliwości przeprowadzania eksperymentów,
które umożliwiają weryfikację tych koncepcji.

W naszym codziennym życiu, przeżywanym w świecie, który nazywamy
„materialnym”, wystarcza nam znajomość praw fizyki, której podstawy sformułował
w XVII w. Izaak Newton. W XIX w. fizyka newtonowska opierała
się na modelu najdrobniejszej cząstki materii nieożywionej – atomu. Prawdziwą
rewolucję w postrzeganiu rzeczywistości fizycznej przyniosła teoria
względności Einsteina. To właśnie dzięki niej stały się możliwe m. in. loty
w Kosmos. Zgodnie ze słynnym wzorem, E = mc2, masa jest ilorazem energii
i prędkości światła podniesionym do kwadratu. Einstein wykazał więc,
że materia to wizualny obraz energii i prędkości równej prędkości światła.


Ukoronowaniem badań dwudziestowiecznej fizyki jest kwantowa teoria budowy
Wszechświata. W koncepcji tej atom nie jest już twardą kulką materii,
ale składa się z jeszcze drobniejszych niż składniki jądra – proton czy neutron
– cząstek elementarnych (do których należą elektrony, bozony, kwarki czy
inne opisywane przez fizyków cząstki), uporządkowanych w przestrzenny,
hierarchicznie uporządkowany układ stanów energetyczno-informacyjnych
usytuowanych w niezmiernie małych przestrzeniach o charakterze próżni.
Cząstki elementarne nie są jednak „materialne” w żadnym klasycznym
rozumieniu tego słowa – w swojej naturze stanowią impulsy energii i informacji,
są więc strukturami energetyczno-informacyjnymi. Atomy różnych
pierwiastków zawierają takie same cząstki elementarne, a ich właściwości
zależą tylko od układu i liczby tych impulsów.


Zdarzenia kwantowe są więc jedynie fluktuacjami energii i informacji. Z nich
zbudowane jest wszystko, co nas otacza, a co określamy mianem materii.


W świetle współczesnej wiedzy świat materialny jest zatem, paradoksalnie,
zbudowany z nie-materii, a więc z iluzji fizyczności. Ta nie-materia tworząca
świat ma te same właściwości, co myśl na etapie przedwerbalnym, zanim
zostanie wyrażona; podobnie jak ona, jest impulsem energetyczno-informacyjnym.
Informacja – w tym ludzka myśl – jest energią i ma moc zmniejszania
entropii (czyli wprowadzania porządku do rzeczywistości)1. Człowiek,
dzięki temu, że generuje impulsy energetyczno-informacyjne w postaci
myśli, jest elementem tego Wszechświata – ale elementem świadomym.
Nasze doświadczenia, złe i dobre, nie są tylko wynikiem przypadkowych
przekształceń układów cząstek elementarnych. To my je tworzymy. 

do góry

Wykonane przez Onisoft.pl

2017 Wszelkie prawa zastrzeżone oceanksiazek.pl

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl