Kategorie blog
Zapomniany walc
Zapomniany walc





















Spis treści


Rozdział pierwszy.................................................................................9
Rozdział drugi.....................................................................................53
Rozdział trzeci ....................................................................................71
Rozdział czwarty..................................................................................91
Rozdział piąty ....................................................................................105
Rozdział szósty ..................................................................................149
Rozdział siódmy..................................................................................173
Rozdział ósmy.....................................................................................203
Rozdział dziewiąty...............................................................................215
Rozdział dziesiąty ...............................................................................237
Rozdział jedenasty ..............................................................................273
Rozdział dwunasty...............................................................................289
Rozdział trzynasty................................................................................317
Rozdział czternasty .............................................................................325
Rozdział piętnasty................................................................................337
Rozdział szesnasty ..............................................................................349






             Z drzew leniwie liście opadają,
             snują się nad łąką mgły.
             Letnia miłość odeszła,
             nie dogoni jej nikt.

             Wokoło złoto obsypało swój blask,
             promieniem jasnym dało znak,
             że odeszła letnia przygoda
             i zgasł jej cudowny blask.

             Jeszcze wczoraj tuliłeś mnie w ramionach,
             dzisiaj w powiewie smutnym,
             los dał mi znak,
             że odfrunął w nieznane

             …czarowny, rajski ptak.






Pierwsza miłość jest jak kwiat.
Pąkiem zakwita, czaruje pięknem…


***

Miłość jest jak motyli świat,
szybko ginie i pozostawia po sobie
powiew chwili i barw…






ROZDZIAŁ PIERWSZY


        Ewa leżała na łóżku w karetce pogotowia i patrzyła tępym wzrokiem przed siebie. Czuła mdlący, silny ból w klatce piersiowej, a w sobie pustkę i obojętność. W uszach uporczywie dźwięczały jej słowa ratownika pogotowia:
        – Ma pani rozległy zawał lewej dolnej ściany serca.
        „Zawał, zawał!” − Ewa nie dowierzała temu, co usłyszała. Nie mogło to dotrzeć do jej świadomości. Nie trafiało to do niej, że ma to miejsce, że to ją spotkało, że jej dotyczy. „Nie… to jakiś dziwny sen” – myślała. „To nieprawda… to mi się tylko śni”. Syrena karetki pogotowia ratunkowego zagłuszała jej myśli.
        – Za chwilę podam pani zastrzyk uśmierzający ból. – Usłyszała głos ratownika, który przerwał jej myśli. – Będzie to zastrzyk z morfiny. Czy wyraża pani zgodę na jego przyjęcie?
        – Nie… dziękuję! – odpowiedziała obojętnie Ewa. Leżała cichutko i wsłuchiwała się w pędzącą na sygnale karetkę.
        – Wytrzyma pani ból? – zapytał się zdziwiony ratownik.
        – Tak, wytrzymam! – szepnęła. Odpowiadając… poczuła, jak coś rzęzi jej w płucach i przelewa się jak woda w zamkniętym worku. „Co to może być?!” – pytała samą siebie, czując ciężar i ból przy oddychaniu.
        – Na pewno pani nie chce?! – dopytywał się ratownik.



10                     ZAPOMNIANY WALC




        – Nie… nie chcę… już powiedziałam! – odpowiedziała stanowczym tonem Ewa.
        Leżąc, wsłuchiwała się w ból i to bulgocące coś. Starała się równo i miarowo oddychać, choć przychodziło jej to z trudnością.
        – No… to jesteśmy już na terenie szpitala – powiedział z ulgą kierowca. − Jak się pani czuje? – dopytywał się ratownik.
        – Jeszcze żyję?! – odpowiedziała Ewa, podnosząc się z łóżka.
        – Jest pani dzielna, ale zastrzyk należało przyjąć! – z wyrzutem w głosie powiedział ratownik, jednocześnie podając jej swoją dłoń, żeby mogła bezpiecznie zejść z łóżka i usiąść na wózku.
        W szpitalu na OIOM-ie czekali już na nich lekarze i pielęgniarki. Przygotowania do ratowania życia odbywały się błyskawicznie. Po chwili Ewa leżała pod monitorem z kroplówką w ręce. Ból w piersiach skracał jej oddech, który był króciutki i płytki. Starała się nie myśleć o bólu, o tym, co się z nią dzieje. Z trudem usiłowała miarowo i spokojnie oddychać, a myśli skierowała ku młodości, czasom swojej pierwszej miłości.
        „Czekałam na ciebie przez całe życie” – myślała. „Do dzisiaj wierzyłam, że sen o szczęściu spełni się, że wrócisz i chociaż przez chwilę cię zobaczę. Dzisiaj wiem, że to wszystko było tylko ułudą, cichym marzeniem, snem o szczęściu. To tylko skryte myśli za czymś ulotnym. Dzisiaj wszystko straciło sens …to koniec, mój sen jest nie do spełnienia”. − Dwie wielkie krople łez spłynęły jej po policzkach i wtopiły się w poduszkę. „Przeszłość boli bardziej niż ból, który mam w środku. Ten ból jeszcze trochę i minie, ból przeszłości nigdy” – pomyślała.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     11




             Z rozrzewnieniem
             wspominam letnie wieczory,  
             wiatru spokojny, letni powiew
             i ten czarowny zapach maciejki z ogrodów.
       
             To wszystko razem
             czar młodości tworzyło,
             niezapomniane szczęście
             …młodzieńczych lat chwile.
       
             Wspomnienia…
             spotkania w alejkach ogrodów
             i twoja dłoń
             w mojej dłoni…

             W pogodny wieczór
             wiatr szumiał i skronie chłodził,
             gdyśmy stali
             pod drzewami jabłoni.
       
             Miłe wspomnienia,
             niezapomniane chwile…
             czas młodości i powiew pierwszej
             …młodzieńczej miłości.
       
         Cudowny to był czas. Czas pełen wrażeń, tajemnic, pierwszej miłości, nieznany, poznawany czas. Chwile młodości, do której się wraca w marzeniach, we wspomnieniach… chwil beztroskich i radosnych.



12                     ZAPOMNIANY WALC




             Gdzieś pozostał
             wspomnień czar.
             Pomału, leniwie,
             w pamięci zaciera je czas.
       
        „Tak niepostrzeżenie minął” – myślała. „Minęły szczęśliwe chwile. Tak szybko odchodzi życie”.
       
             Pogubione drogi,
             poplątane ścieżki,
             bez drogowskazów życia
             …dar czasu.
       
             Przemijanie chwili,
             zapomniane z czasem,
             odchodzą w przeszłość,
             …kurz zaciera ich ślad.
       
             Ciche marzenia,
             sny o szczęściu i byciu… odchodzą,
             a myśli fruwają, ulatują,
             jak w przestrzeni ptak.
       
        Tylko we wspomnieniach pozostały minione lata sześćdziesiąte, które pomału zaciera w pamięci czas, pozostawiając blade, mgliste obrazy z przeszłości. Niewyraźne twarze zatrzymane w pamięci, w czasie… uśmiechnięte i tak bliskie sercu.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     13    



       
             O… młodości ulotna,
             jesteś jak drzewo w rozkwicie,
             tyle w tobie nadziei…
             na pełne czaru życie.
       
             Okryta jesteś
             peleryną zieleni i czerwieni,
             w jesienie sukien odziana
             i… w czas przemijania.
       
             O… młodości jesienie, pełne czaru,
             w pełnym rozkwicie.
             Czy wiesz,
             czym naprawdę jest życie?
       
             O… młodości, życia ptaki,
             codzienności przemijania.
             Piękne chwile, ulotne, kruche,
             jak ludzkie życie… krótkie.
       
        Maj roztaczał dookoła swoje piękno. Było ciepło, świeciło słońce, świergot ptaków unosił się powietrzu. W parku drzewa się zieleniły. Kwitły kasztany, a wiatr wokoło siał ich płatkami, posypywał bielą i różem alejki i trawniki parkowe. Zieleniły się trawy, a na rabatach kwitły czerwone i żółte tulipany.
        Ewa patrzyła przez okno, z którego roztaczał się widok na ogródki przydomowe i na park, z którego dochodził świergot ptaków. W powietrzu unosił się zapach kwitnących drzew, słońca i odgłosy ptactwa. Nudziła się… była sama w domu.



14                     ZAPOMNIANY WALC




Mieszkała na trzecim piętrze, skąd podziwiała roztaczające się widoki. Majowe słońce ogrzewało jej twarz, a serce ogarniała radość.
        Westchnęła cicho:
        – Patrzę oczami siedemnastolatki i dopiero teraz widzę piękno przyrody. Jaki świat jest piękny?! Przyroda, która mnie otacza i budzi się ze snu zimowego, jest cała w kwiatach i zieleni. Wszystko dookoła mnie roztacza czar wiosny i unoszącą się w powietrzu tajemnicę. − Ewa wyprostowała się, uniosła ręce do góry i leniwie się przeciągnęła.
       
             Świecie mój, maju kochany,
             świat obsypujesz kwiatem kasztanów.
             Pomimo mych młodych lat,
             rzucasz na mnie miłości czar.
       
             Moje serce promienieje,
             w duszy muzyka szczęścia gra.
             Jestem cała okryta czarem,
             a wokoło mnie tworzy się
             …nieznany, z bajki świat.
       
        W ogródkach przydomowych na grządkach widać było pojawiające się pąki kwiatów. Ewa rozglądała się dookoła. Na moment zatrzymała wzrok na murku dzielącym ogródki. Był to fragment wyburzonego parkanu, wykonanego z cegły. Swoim wyglądem przypominał ceglane schody. Na nim w kucki siedział chłopak. W ręku trzymał książkę i w skupieniu czytał. Dookoła niego leżały porozkładane książki i zeszyty.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     15



       
        „O… pewnie przygotowuje się do egzaminów” – pomyślała Ewa, uśmiechając się pod nosem. „To czas matur. Na pewno jakiś maturzysta! Nie widzi nikogo i niczego wokoło siebie”.
        – No… to mu poprzeszkadzamy! – szepnęła.
        Wzięła do ręki małe lusterko i tak je ustawiła w kierunku słońca, że odbijało się w nim i padało na chłopaka, oślepiając go blaskiem padających promieni. Chłopak oślepiony światłem nie widział osoby, która to robiła, tylko miejsce, z którego padał blask. Ewa patrzyła na niego, a on w jej kierunku, zasłaniając się ręką od blasku. Po chwili wstał, pozbierał książki, zeszyty i… odszedł, ginąc w zaroślach ogrodu.
        „Szkoda, że odszedł. Podokuczałabym mu jeszcze chwilkę. Ale jesteś zarozumiały goguś” – pomyślała Ewa. „Żebyś przynajmniej pomachał ręką, a tu nic… tylko sobie poszedłeś. Nie… to nie!”
       
        Było już popołudnie i w szkole skończyły się lekcje. Do parku naprzeciw bloku zaczęli schodzić się chłopaki z paczki, w miejsce, w którym rosły obok siebie trzy kasztanowce, tworząc pomiędzy sobą trójkąt i mały placyk. I tam właśnie codziennie o tej samej porze spotykali się, żeby porozmawiać… Było to miejsce ich spotkań.
        Ewa zobaczyła, że przyszedł Waldek Walęcik, a za nim zza drzew wyłonił się Leon Światłek. Odłożyła lusterko, włożyła klapki i wybiegła z domu. Gdy podchodziła do Waldka i Leona, z pobliskiego domu wyszła w ich kierunku Dorota Felińska.
        – Cześć, Waldek, cześć, Leon! – Ewa witała ich z daleka, a za nią biegła i wołała Dorota. – Cześć, chłopaki!
        − Witajcie, dziewczyny! – Waldek z Leonem zgodnym chórkiem wesoło wołali na powitanie.



16                     ZAPOMNIANY WALC




        Dorota z Waldkiem chodzili do trzeciej klasy liceum ogólnokształcącego, a Leon kończył przyzakładową szkołę samochodową. Mieszkali wszyscy niedaleko siebie. Do paczki należała młodzież w wieku od piętnastu do dziewiętnastu lat. W wolnych chwilach spotykali się w parku, opowiadali dowcipy, grali w siatkówkę i inne gry, typu gra w palanta czy głuchy telefon lub państwa… miasta, rzeki… Byli zgodną i wesołą paczką. Grupą młodych ludzi lubiących się i szanujących.
        – Ewa, słyszałaś ten dowcip? – zapytał Waldek, patrząc jej w oczy i śmiejąc się.
        Spojrzała na niego. Zauważyła, że gdy zwraca się z czymś do niej, patrzy jakoś tak dziwnie. W oczach jego płoną iskierki radości i są szkliste, a na policzkach pojawia się rumieniec. Gdy zaczynał coś opowiadać, najpierw pytał się jej… czy słyszała lub widziała. Tym razem też tak było.
        – Powiedz, a będę wiedziała, czy słyszałam go… czy nie! – Ewa się zaczerwieniła. Zauważyła, że zachowuje się inaczej w stosunku do niej niż do pozostałych koleżanek.
        Waldek był mistrzem w opowiadaniu anegdot, dowcipów, humorów. Miał dar opowiadania. Robił to czarująco z uśmiechem na twarzy. Uśmiechając się do niej tajemniczo, zaczął mówić:
        – Lekarz mówi do pacjentki leżącej na stole operacyjnym: „Sądzę, że wystarczy pani znieczulenie miejscowe”. Pacjentka odpowiada: „Wolałabym zagraniczne”. Albo to: Przychodzi baba do lekarza i mówi: „Panie doktorze, mój mąż od pewnego czasu ma bóle brzucha”. Lekarz na to: „Proszę się rozebrać i pokazać, gdzie męża boli!”.
        − Ha… ha… − śmiali się głośno.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     17




        – Słuchajcie, słuchajcie! – wołał Waldek. – Dzisiaj słyszałem jeszcze taki: Do dyżurnego lekarza w klinice położniczej przychodzi licealistka i pyta:
        „Czy mogłabym na godzinę wypożyczyć noworodka?”. Lekarz dziwi się: „Po co?”. „Chciałabym tylko kogoś przestraszyć!”. I jeszcze… – rozkręcił się Waldek. A dowcipami sypał jak z rękawa. Koledzy podziwiali go, skąd je bierze i wszystkie pamięta. Chłopak opowiadał dalej: − Pacjent pyta: „Panie doktorze, czy można zajść w ciążę na odległość?”. Lekarz mówi: „Tak, jeżeli odległość jest krótsza od długości…”.
        – Ty… świntuchu! – śmiała się Ewa, czerwieniąc się.
        Waldek chciał objąć dziewczynę za ramię, lecz ręka jego zawisła w powietrzu. Patrzył w kierunku ogródków.
        – O… a kogo my tu widzimy?! – wykrzyknął. – Witamy pana magistra! – zażartował.
        Wszyscy odwrócili się w kierunku, w którym patrzył. Ewa odwróciła się również i znieruchomiała. Z ogródków wyszedł i zmierzał w ich stronę chłopak, któremu świeciła lusterkiem po oczach.
        – Cześć, Jakub! – wołali z daleka Waldek z Leonem.
        – Chodź, naukowcu, rozerwiesz się trochę! – Śmiał się Waldek. – Na pewno wkułeś już, co potrzeba. To teraz pośmiej się razem z nami. Tak rzadko bywasz w naszym towarzystwie.
        „Jakub?! Podoba mi się!” – przebiegło Ewie przez myśl.
        Jakub podszedł do nich.
        – Jestem Ewa Wielkowska – przywitała się i przedstawiła, a dreszczyk emocji przebiegł jej po plecach.
        – Ja nazywam się Jakub Maczek!
        – Miło mi ciebie poznać! – odpowiedziała. Nagle poczuła, jak policzki jej płoną, oczy zaczęły ją piec, a serce przyspieszyło rytm.



18                     ZAPOMNIANY WALC




        „Nareszcie go poznałam” – pomyślała i cichutko westchnęła. „Nie wie, że od dawna bardzo mi się podoba”.
       
             Dopiero cię poznałam,
             serce mocno zabiło.
             Gdy spojrzałeś na mnie,
             płomień szczęścia na policzki mi spłynął.
       
             Jeszcze ciebie nie znam,
             a serce już bije,
             dając pierwszy znak
             na radosne z tobą chwile.
       
             Spojrzałeś na mnie,
             serce już wiedziało,
             że to właśnie ciebie
             pokochać by chciało.
       
             Bądź moją radością,
             chcę byś patrzył na mnie
             i w moim sercu …
             wił …miłosny wianek.
       
        – Czy… był Olek Lewiński?! – Jakub, udając, że nie widzi Ewy, zwrócił się z pytaniem do Waldka.
        Olek był przyjacielem Jakuba, przyjaźnili się od lat. Jakub był jedynakiem i czasami Olka traktował jak brata. Byli w tym samym wieku, mieli po dziewiętnaście lat. Olek mieszkał ulicę dalej od Jakuba.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     19




        – Nie! Nie było go tutaj jeszcze. Nie widzieliśmy go! Na pewno sprzątają ze swoją niebieskooką siostrzyczką – odpowiedział wesoło Waldek.
        Iza była młodszą siostrą Olka, miała siedemnaście lat. Czasami przychodziła do parku, żeby spotkać się z grupką wesołych rozrabiaków. Czas jednak miała ograniczony, musiała pomagać w domu mamie. Opiekowała się młodszym bratem. Nie mieli ojca, mama sama wychowywała ich trójkę.
        Ewa spoglądała w oczy Jakuba, a on, pesząc się, co jakiś czas spuszczał wzrok. Dodawało mu to uroku, a jej przewagę nad nim i pewność siebie. Podobał jej się z tym onieśmieleniem i delikatnym rumieńcem na policzkach.
       
             Chcę spoglądać w twoje oczy,
             więc nie spuszczaj skromnie wzroku.
             Chcę w nie patrzeć i w nich widzieć,
             piękny kolor twoich źrenic.
       
             Chcę w nie patrzeć i spoglądać,
             więc nie spuszczaj ich tak skromnie,
             chcę pamiętać to spojrzenie,
             gdy we wspomnieniach
       
             …będą patrzeć we mnie.
       
        Jakub ponownie zapytał o Olka:
        – Pytam się o niego, bo obiecałem mu streszczenie z literatury. O… właśnie je ze sobą przytargałem. – Pokazał plik zeszytów, z którymi przyszedł. Nie skończył jeszcze mówić, gdy zauważył idącego w ich kierunku kolegę.



20                     ZAPOMNIANY WALC




        – Fajnie, że jesteś! – Ucieszył się na jego widok. – Przyniosłem streszczenia. Pożyczam ci je na tydzień, ponieważ później ja będę z nich korzystał. Mam jeszcze kilka tematów do przeanalizowania.
        – Dobrze! Dzięki ci! – odpowiedział Olek, biorąc zeszyty od Jakuba.
        – To… jak się umawiamy? Za tydzień ci oddam. Tak?!
        – Tak!
        Ewa stała wpatrzona w Jakuba i nie mówiła nic. Podobał jej się od dawna. Mijała go czasami na ulicy, gdy wracali ze szkoły, ale on nie zwracał na nią uwagi. Wiedziała, że jest starszy od niej i nie liczyła na to, że będzie nią zainteresowany.
        „Teraz stoi przy mnie” – myślała, patrząc mu w twarz. „Jestem wpatrzona w niego i nie mogę oderwać od niego oczu… To niesamowite… Uch… ależ on mi się podoba! Pierwszy raz w życiu czuję łaskotki w żołądku, gdy patrzę w jego roześmiane oczy”.
       
             Masz w sobie… to coś,
             co mój wzrok przyciąga.
             Nie znam ciebie dobrze,
             a serce moje płonie… jak pochodnia.
       
             Dopiero ciebie poznałam,
             nic o tobie nie wiem,
             a myśli moje, pełne miłości…
             kieruję do ciebie.
       
             Patrz na mnie,
             spojrzeń nie żałuj,
             a jednym czułym spojrzeniem
             …serca drzwi otwieraj.



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     21




        Waldek obserwował ich oboje. Zwracał uwagę na każde ich spojrzenie, kierowane ku sobie.
        – Milczenie jest złotem i nie zawsze to, co jest w sercu, musi być na języku – powiedział nagle, patrząc Ewie w oczy.
        Ewa oderwała wzrok od Jakuba. Uśmiechnęła się do Waldka i z uśmiechem na twarzy zaczęła się z nim przekomarzać.
        – Ale to, co na języku, powinno być i w sercu.
        – Masz rację – odpowiedział, patrząc jej w oczy. – Wiesz… powiem ci jeszcze, że mądrość i samotność to… siostry.
        – A… co to za gra słów? – wtrącił się Jakub.
        – Ha, ha, a ja wiem, że mądry nie wierzy, dopóki nie zmierzy.
        – Masz rację – odezwał się Olek. – Ja dopowiem jeszcze, że nie wystarczy dużo wiedzieć, żeby być mądrym.
        – Ale mądrale! No… no… – Śmiała się Ewa. – Wiecie, nie ma nic lepszego jak mądre milczenie.
        Ewa wciąż czuła na sobie spojrzenie Waldemara. Popatrzyła w jego kierunku i na chwilę oczy ich się spotkały. On ledwo słyszalnym głosem, patrząc dziewczynie w oczy, powiedział:
        – Miłość to takie uczucie, jak zawładnie człowiekiem, to i rozum odbierze.
        Zarumieniła się i żeby nie być dłużna, odpowiedziała: Miłość zawsze jest ślepa i różnie można ją sobie tłumaczyć. − Nagle poczuła, jak robi jej się gorąco. Spojrzała na Waldka, a on oczami pełnymi szklących iskierek, wpatrzony był w nią… jak w obraz.
        „Ojej!” – pomyślała. „Zaraz spłonę. O czym on myśli? Czego się tak na mnie gapi?”
        – Waldek? – zawołała. – Halo…? Czy pan jest obecny? Walduś?! – Zaczęła śmiać się głośno. – Los sprzyja odważnym.



22                      ZAPOMNIANY WALC




        – Mówią też – powiedział, wciąż zamyślony: – Kto się ceni, ten się leni.
        – Ale jesteś zarozumiały! Słyszałeś, co inni mówią? – odpowiedziała mu Ewa. – Na mądrość nie ma ceny. Cena jest tylko na głupotę.
        – Ha… ha! – śmiał się głośno Jakub. – Słyszę, że macie wspaniałą zabawę. No… no, kto się czubi, ten się lubi. Zadam wam pytanie – ciągnął dalej swoją myśl Jakub. – Posłuchajcie! Można się kłócić, mówiąc. Można się kłócić, milcząc. Co jest gorsze?
        – Odpowiem ci… tak! Największym objawieniem jest… milczenie, cisza – odpowiedziała Ewa Jakubowi, patrząc mu prosto w oczy.
        – Ewka! – żartobliwie zawołał Waldek. – Nie rozstrzygniemy w tej chwili naszych sporów. Zapytam się ciebie wprost… Czy poszłabyś ze mną do gospodarza po mleko na ulicę Sadową?
        – Jakie mleko? – dopytywał się Jakub.
        – Bierzemy mleko od gospodarza i dzisiaj jest moja kolej, żeby po nie pójść, a nie chce mi się iść samemu, bo to kawałek drogi! W towarzystwie droga wydaje się krótsza.
        – A gdzie to jest? – dopytywał się Jakub.
        – To jest jakieś dwa kilometry za miastem. To co, pójdziesz ze mną?
        – Właściwie to… mogę i tak nie mam nic do roboty?!
        Jakub po raz pierwszy zaczął się przyglądać dziewczynie. Poczuła się niepewnie, zaczerwieniła się. Spojrzała w oczy Jakuba i zobaczyła w nich smutek.
        „Czyżbym mu się spodobała?” – pomyślała i pewnie patrzyła mu w oczy. „Chyba nie jest o mnie zazdrosny? O co



ROZDZIAŁ PIERWSZY                    23




chodzi? Przecież nie zwracał na mnie uwagi? Był zupełnie obojętny! Jednak… Ja nie rozumiem chłopaków. Nie wiem o co im chodzi!”
       
             Gdy się do mnie zbliżyłeś,
             uśmiechnąłeś słodko…
             w oczach miałeś smutną myśl.
             Przez jedną chwilę na mnie patrzyłeś,
       
             serce moje mocno biło,
             jakby z piersi wyskoczyć chciało.
             Spoglądaj na mnie częściej,
             chciałabym w twoich oczach,
       
             widzieć, odbicie… twojego serca.
       
        – Słuchajcie, na jutro zapowiadają ładną pogodę. Może poszlibyśmy nad rzekę? Nad Notecią jest tak pięknie.
        – Wiesz, Waldek… nie bardzo będę miał czas.
        – Jakub, ty to zawsze narzekasz na brak czasu! A może mamusia syneczka nie puści! Postaraj się, a ty, Olek?! Dana, a ty co na to?! Ewa… wiem, że pójdzie… prawda?! – zadecydował za nią Waldek.
        Po chwili uzgodnili, że o dziesiątej spotykają się pod kasztanowcami i wszyscy razem pójdą nad rzekę.
        – Ewo! Idziemy po mleko?!
        – Mogę iść z tobą!
        Dziewczyna spojrzała na Jakuba, a on w tym momencie spuścił głowę i butem rysował linie na piasku.



24                     ZAPOMNIANY WALC




        Ewa traktowała Waldka jak wspaniałego kumpla. Lubiła się z nim przekomarzać, droczyć się i łapać za słówka. Dla niej Waldek był fajnym kumplem, przy którym czuła się swobodnie i radośnie. Zawsze miał coś wesołego i dowcipnego do powiedzenia.
        Szli drogą w kierunku zabudowań gospodarczych i rozmawiali.
        – Czy zauważyłaś, jak Jakub patrzy na ciebie?!
        – A co… jesteś zazdrosny?
        – Nie! – zaprotestował. – Ja… bardzo ciebie lubię i dlatego chciałem ciebie ostrzec. Uważaj na niego!
        Jak to, uważaj! Co to miało znaczyć? O czym on myśli? Ale mi kolega? – Nie rozumiała nic z tego, co chciał jej przekazać, co chciał przez to powiedzieć.
        – Chcę ciebie tylko ostrzec, żebyś się na nim nie sparzyła… i pamiętaj, że cię ostrzegałem przed nim! – powtórzył ostrzeżenie.
        – Wiesz co?! Nie rozumiem ciebie! Co chcesz mi przez to powiedzieć? Ja go nie znałam do tej pory! Przecież go dopiero dzisiaj poznałam!
        – Zgadza się! Ale czy zauważyłaś, jak on na ciebie spogląda! Coś mi się wydaje, że mu się podobasz!
        – Żartujesz?! Ja tego nie zauważyłam?!
        – Tak… Tak… To tylko kwestia czasu! Ewa… Ty mi się też bardzo podobasz! Czy chciałabyś być ze mną parą? – szepnął cicho, dotykając jej dłoni.
        Ewa znieruchomiała… Na chwilę przystanęła, spojrzała na zmieszanego Waldka i z uśmiechem na twarzy powiedziała:
        – Co?? Przestań ze mnie żartować! Uwziąłeś się na mnie?! Co ja mam myśleć o tym wszystkim? Nie rozumiem ciebie,



ROZDZIAŁ PIERWSZY                     25




myślałam, że jesteśmy kumplami… bo ja tak właśnie traktuję naszą znajomość!
        – A ja nie! I tak jak już powiedziałem, bardzo mi się podobasz… I to więcej, jak podobasz!
        – No… no… no… ale z ciebie kogucik. – Zaczęła żartować. – Przecież ty od lat chodzisz z Iwoną.
        – Nie chodzimy już ze sobą. Miesiąc temu się rozstaliśmy. Ona ma już innego chłopaka. Rozstanie z nią było mi na rękę. Co było między nami, wypaliło się… Jestem wolny! I co ty na to…?
        – Posłuchaj mnie, Waldemar! Lubię ciebie, jesteś fajnym kumplem i… to wszystko.
        – Jednak proszę cię! Zastanów się! Po kilku dniach zapytam cię, co postanowiłaś!
        – No dobrze! – odpowiedziała z przekąsem i się roześmiała. Wiedziała, że nie może przyjąć tej propozycji. Tym, który zwrócił jej uwagę, był Jakub, nie on.
        Dalej szli, milcząc. Ewa rozmyślała o Jakubie. Był w jej typie. Jego niebieskie oczy, blond włosy, ciemna cera i wysportowana sylwetka działały na jej wyobraźnię. Patrząc na niego po raz kolejny, poczuła miłe, delikatne łaskotanie w żołądku i ciepło w okolicy serca.
        „Jakub?!” – pomyślała z westchnieniem. Miał w sobie to coś, co ją do niego przyciągało i zwracało jej uwagę.
        – Co tak zamilkłaś, tylko wzdychasz? Co, myślisz nad tym, o czym ci powiedziałem? Zostaw temat na później, a teraz uśmiechnij się do mnie i porozmawiaj ze mną! Nie ponaglam cię. Daj mi jutro odpowiedź. Będę czekał.
        – Nie myślałam o twojej propozycji, ja tak po prostu się zamyśliłam! – zamilkła, nie kończąc zdania.
        – Czyżbyś myślała o Jakubie? – zagadnął Waldek.




do góry

Wykonane przez Onisoft.pl

2017 Wszelkie prawa zastrzeżone oceanksiazek.pl

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl